Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Michałowi W., Rafałowi S. i Konradowi K., którzy w listopadzie 2019 roku przewrócili pomnik ks. Henryka Jankowskiego. Jak poinformowała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, mężczyznom zarzucono popełnienie wspólnie i w porozumieniu przestępstwa uszkodzenia mienia i znieważenia pomnika, za co grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności. Prokuratura uznała, że czyn aktywistów miał charakter chuligański. "Został popełniony publicznie z błahego powodu, przez co okazano rażące lekceważenie dla porządku prawnego" - wyjaśnia Wawryniuk. Mężczyźni nie przyznają się do popełnienia zarzuconego im czynu. Odmówili złożenia wyjaśnień. Będą odpowiadali z wolnej stopy, ponieważ w kwietniu 2019 r. Sąd Rejonowy w Gdańsku odrzucił wniosek prokuratury o zastosowaniu wobec nich środków zapobiegawczych. Jeden z oskarżonych mężczyzn - Rafał S. - jest doktorem fizyki matematycznej i adiunktem na Uniwersytecie Warszawskim. Aktywnie uczestniczy w manifestacjach organizowanych przez Obywateli RP i Studencki Komitet Antyfaszystowski UW, m.in. w blokadach antyfaszystowskich, protestach studentów przed Pałacem Arcybiskupów przeciwko zaostrzaniu ustawy antyaborcyjnej, protestach przeciwko reformom wymiaru sprawiedliwości. Noc z 20 na 21 lutego Do przewrócenia monumentu stojącego niedaleko kościoła św. Brygidy w Gdańsku doszło w nocy z 20 na 21 lutego 2019 roku. "Około godz. 3 funkcjonariusze policji zostali telefonicznie powiadomieni o przewróceniu stojącego niedaleko parafii p.w. Św. Brygidy w Gdańsku pomnika księdza prałata Henryka Jankowskiego" - przekazała Grażyna Wawryniuk. Michał W., Rafał S. i Konrad K. przyczepili do pomnika linę i przewrócili monument na przygotowane wcześniej opony samochodowe. Sama figura nie uległa uszkodzeniu, zniszczono jednak jej mocowanie. Mężczyźni ułożyli na figurze duchownego strój ministranta i dziecięcą bieliznę. Jak tłumaczyli, miał to być symbol cierpienia molestowanych przez prałata dzieci. Manifest sprawców Nagranie filmowe z tego zdarzenia udostępnił na portalu społecznościowym dziennikarz Tomasz Sekielski. Sprawcy przesłali portalowi oko.press kilkustronicowy manifest, w którym oświadczyli m.in., że podjęli działanie, którego celem było symboliczne strącenie ze wspólnotowego piedestału fałszywej pamięci i czci osoby Henryka Jankowskiego. Aktywiści dodali, że chcieli ten sposób wyrazić sprzeciw dla "obecności w przestrzeni publicznej zła uosobionego, pogardy dla drugiego człowieka i jego uprzedmiotowienia, gwałtu na jego wolności i prywatności, terroru psychologicznego, braku szacunku dla bólu i gniewu ofiar, wreszcie też - mowy nienawiści, jak również - bałwochwalczego kultu osób będących, jak Henryk Jankowski, nosicielami tych postaw oraz sprawcami podobnych czynów i zachowań". 23 lutego 2019 roku kilkudziesięciu pracowników Stoczni Gdańskiej ponownie ustawiło monument na skwerze przy ul. Stolarskiej. Jednak po dwóch tygodniach, zgodnie z uchwałą Rady Miasta Gdańska, pomnik zdemontowano i przekazano przedstawicielom komitetu m.in. z NSZZ Solidarność. Kontrowersje związane z pomnikiem Pomnik kapelana gdańskiej "Solidarności" ks. Henryka Jankowskiego stanął w 2012 r. w sąsiedztwie kościoła św. Brygidy w Gdańsku staraniem społecznego komitetu złożonego m.in. z działaczy Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność". Pieniądze na budowę pomnika pochodziły głównie ze zbiórki przeprowadzonej przez komitet. Za zgodą Rady Miasta Gdańska monument ustawiono na miejskim skwerze, który przy tej okazji otrzymał też imię ks. Jankowskiego. Odsłonięcia monumentu dokonał 31 sierpnia 2012 roku metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź, który objął też budowę pomnika swoim honorowym patronatem. W grudniu 2018 r. w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan "Solidarności", wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku, Henryk Jankowski został oskarżony m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich. Publikacja wywołała falę protestów przeciwko bezczeszczeniu pamięci duchownego.