To właśnie ten dokument będzie jednym z głównych tematów spotkania rządu ze stoczniowcami, które zaplanowano na 13 listopada. Czego po rozmowach z rządem mogą spodziewać się pracownicy stoczni? Przede wszystkim tego, że przedstawiciele rządu, w tym minister Michał Boni i szef resortu skarbu Aleksander Grad spróbują ich uspokajać. Potwierdza to rzecznik Ministerstwa Skarbu, Maciej Wiewiór. Chcemy uzgodnić wysokość odpraw i tak przygotować cały proces, aby pracownicy mogli płynnie przejść do nowych zakładów pracy, które będą już prywatne - mówi Wiewiór. Prawdopodobnie to właśnie te odprawy, zwane w specustawie "poduszkami bezpieczeństwa", będą najbardziej interesować stoczniowców. Na razie resort skarbu nie chce zdradzać, na ile mogą liczyć pracownicy zakładów, choć pojawiły się już pewne propozycje co do ich wysokości. Komisja Europejska oficjalnie zgodziła się wczoraj na spłatę pomocy publicznej, przyznanej stoczniom w Gdyni i Szczecinie, za pomocą środków ze sprzedaży pokawałkowanego majątku stoczni i na utworzenie nowych spółek. Dała im również gwarancję, że nie zostaną obciążone koniecznością spłaty wielomiliardowej pomocy. Spółki będą mogły prowadzić działalność bez żadnych ograniczeń produkcyjnych, w tym kontynuować produkcję stoczniową. Komisja zapewniła również, że chodzi o uratowanie maksymalnej liczby miejsc pracy. Na wykonanie planu polski rząd otrzymał siedem miesięcy. Aby proces mógł jednak zostać przeprowadzony, potrzebna jest specjalna ustawa. Po zatwierdzeniu jej zgodności z unijną legislacją przez Komisję Europejską, projekt trafi pod głosowanie Sejmu i do podpisu prezydenta. Rząd obiecuje zamknięcie procesu legislacyjnego do końca grudnia, by jak najszybciej rozpisać przetarg.