Krzysztof S. to jeden z członków rozbitej wiosną 2006 r. przez niemiecką policję grupy, której zarzuca się dokonanie 52 napadów na tamtejsze banki, punkty kasowe i jubilerów. Łupem tego polsko-niemieckiego gangu padło łącznie 3 mln euro. W czasie jednego z napadów bandyci postrzeli policjanta. Proces, jaki zaczął się w poniedziałek w Słupsku, nie ma jednak nic wspólnego z przestępczą działalnością S. w Niemczech. Oskarżony odpowiada za organizowanie nowej grupy w Polsce. Za napady na banki, punkty kasowe i jubilerów Krzysztof S. będzie sądzony w Niemczech, gdzie ma zostać wydany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania po uprawomocnieniu wyroku w Polsce. Razem z Krzysztofem S. na ławie oskarżonych zasiedli jego narzeczona 35-letnia Ewa L. i dwaj kuzyni - 23-letni Kamil S. i 25- letni Radosław M. Wszyscy są mieszkańcami woj. lubuskiego. Krzysztof S. i Kamil M. zostali w śledztwie tymczasowo aresztowani. Ewa L. i Radosław M. odpowiadają z wolnej stopy. Słupska prokuratura przedstawiła oskarżonym łącznie 28 zarzutów, z czego 14 usłyszał domniemany szef grupy Krzysztof S. Dotyczą udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, nielegalnego posiadania i wyrabiania broni oraz materiałów wybuchowych. S. odpowiada również za udział w gangu, który kradł w Niemczech dostawcze samochody i sprowadzał je do Polski. Na pierwszej rozprawie, podobnie jak w śledztwie, Krzysztof S. przyznał się tylko do nielegalnego posiadania broni, którą - jak twierdził - gromadził w celach kolekcjonerskich oraz kradzieży kilku aut. Zaprzeczył natomiast jakoby miał kierować zorganizowaną grupą przestępczą, w której była jego narzeczona i kuzyni. Pozostali oskarżeni nie przyznali się do żadnego z zarzutów i odmówili składania wyjaśnień. Całą czwórkę oskarżonych policjanci zatrzymali w styczniu ub.r. w Rzepnicy k. Bytowa (Pomorskie) w wynajmowanych przez nich od kwietnia 2006 r. jednorodzinnym domu. Z ustaleń śledczych wynika, że Krzysztof S. ukrywał się tam przed niemieckim wymiarem sprawiedliwości i przygotowywał do nowych napadów. W czasie przeszukania posesji policyjni antyterroryści znaleźli kilka pistoletów maszynowych, karabinek Stevens, pistolet Makarow, rewolwer Magnum, 521 sztuk ostrej amunicji, 3 granaty dymne, trotyl i lont. W willi były również maszyny i urządzenia służące do przerabiania broni i amunicji gazowej na ostrą. Krzysztofowi S. za kierowanie gangiem grozi do 10 lat więzienia, pozostałym oskarżonym do 8 lat pozbawienia wolności.