Do wypadku, w którym śmierć na miejscu poniosły dwie 16-latki, doszło 8 sierpnia ub.r. w okolicach miejscowości Wiślinka (przedmieścia Gdańska). Wieczorem dziewczyny wracały skuterem z miejsca, w którym dorabiały sobie w wakacje. W skuter uderzył jadący za nim opel, którego kierowca, jak się później okazało, miał ponad 1,1 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Oskarżony, 41-letni emerytowany wojskowy Zbigniew G. przyznał się w środę, że w dniu tragedii pił alkohol. Mimo iż jest chory na cukrzycę, miał wypić dwa lub trzy piwa oraz wspólnie ze znajomym pół litra wódki. Potem - około godz. 19 - zdecydował się odwieźć znajomego na zlokalizowany niedaleko jego domu przystanek autobusowy. Mężczyzna stwierdził, że nie pamięta ani drogi powrotnej, w której - jak się potem okazało, kupił jeszcze alkohol - ani momentu samego zdarzenia. Miał ocknąć się, gdy otworzyły się poduszki powietrzne. - Coś stuknęło, pomyślałem, że stało się coś z samochodem, przejechałem jeszcze ok. 60 metrów i zatrzymałem się, żeby sprawdzić - opowiadał Zbigniew G. Oskarżony zwrócił się na sali sądowej do rodzin dwóch 16-latek, które przyniosły z sobą zdjęcia ofiar. - Kilkakrotnie próbowałem pisać jakiekolwiek słowa przeprosin. Co się stało, to jest nie do wyobrażenia. Przydarzyło się coś, co może przytrafić się najgorszego rodzicom, czyli utrata własnych dzieci - mówił mężczyzna. Stwierdził, że do wypadku doszło przez jego "brak wyobraźni i lekkomyślność", po czym przeprosił. W październiku ub.r. około 100 uczniów z Zespołu Szkół w Cedrach Małych, w którym naukę ukończyły właśnie nastolatki, zorganizowało marsz w proteście przeciwko pijanym kierowcom. - Świetne uczennice, pomocne, udzielające się w wielu społecznych akcjach. Obie pisały wiersze - wspominał wówczas ofiary wypadku Piotr Bukowski, dyrektor Zespołu Szkół w Cedrach Małych.