Pani Małgosia (nazwisko do wiad. red.) długo była bez pracy. Postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i na początku tego roku otworzyła sklep. - Umowę na dostarczanie prasy podpisałam z "Kolporterem" - opowiada kobieta. - Niestety, w lipcu znalazłam się w szpitalu. Okazało się, że trudno mi będzie nadal prowadzić działalność. Koszty rosły Pani Małgosia twierdzi, że od razu zawiadomiła o tym "Kolportera". - Poprosiłam telefonicznie, aby na tydzień wstrzymali dostawę prasy, bo będę musiała zawiesić działalność - opowiada. - A oni wrzucali mi ją codziennie do skrzynki, jakby rozmowy nie było. A koszty rosły. Kiedy kobieta wyszła ze szpitala, okazało się, że skrzynka na gazety jest pełna. - Natychmiast zrobiłam zwroty, oddałam wszystko, w lipcu rozwiązałam umowę i czekałam na rozliczenie - mówi pani Małgosia. - Uważałam, że jest OK. Jednak z wyliczeń "Kolportera" wynikało, że muszę im zapłacić jeszcze ok. 300 zł więcej. Pojechałam do firmy, żeby zobaczyć zestawienie, w jaki sposób to rozliczono. Przedstawiono mi milion różnych karteczek, z których nie można było się niczego doczytać. Codziennie dzwonili, żeby im te pieniądze zapłacić. Straszyli komornikiem, oddaniem weksla do windykacji. Więc zapłaciłam, żeby mieć to z głowy. Jak wyjaśniono w "Kolporterze", koszty te związane były z nieterminowym rozliczeniem zwrotów. Nie to jednak było największą zmorą pani Małgorzaty. Ale weksel in blanco, którego nie zobaczyła już na oczy, choć gdynianka wysłała pismo do "Kolportera" z prośbą o zwrot dokumentu. - Nie dostałam na nie żadnej odpowiedzi - twierdzi kobieta. - Zadzwoniłam w końcu do kierownika działu marketingu. Usłyszałam, że nie mają weksla, więc go nie oddadzą. Powiedział mi, że może mi jedynie przesłać oświadczenie. A jak mi to nie wystarcza, to jest to mój problem. Więc faktycznie, dostałam oświadczenie, z którego nic nie wynika. A weksla dalej nie mam. Tak więc w każdej chwili może do mnie ktoś przyjść i dopominać się o zwrot pieniędzy. Nie ma i nie będzie - Niestety, weksel zaginął - przyznaje Maciej Topolski, rzecznik firmy "Kolporter". - Pani Małgorzata dostanie od nas pismo z przeprosinami. Będzie w nim także zapewnienie, że gdyby kiedykolwiek z powodu zaginięcia weksla wynikły problemy, to "Kolporter" poniesie wszelkie koszty z tym związane i zapewni tej pani pełną ochronę prawną w tym zakresie. Wszystko zależy więc od tego, co zostanie zawarte w piśmie od "Kolportera". Jest jeszcze inne wyjście z tej sytuacji. Ostateczne. - Jeśli posiadacz weksla nie może go zwrócić, pozostaje też droga sądowa - uważa Chrystian Cichoń, prawnik z gdyńskiej kancelarii. - Można to uczynić na podstawie art. 465 kc, który stanowi, że wierzyciel w przypadku spełnienia roszczeń przez dłużnika ma obowiązek zwrotu dokumentu. Wszystkie należności między stronami zostały całkowicie uregulowane, zatem weksel musi być zwrócony. Jest to podstawowa zasada w sferze regulacji papierów wartościowych. - Prawdopodobieństwo, że ten weksel zostanie przez kogokolwiek użyty w sposób niekorzystny dla tej pani, jest minimalne - zapewnia Topolski. - Ale oczywiście możemy wystąpić do sądu o jego unieważnienie, jeśli tylko zajdzie taka potrzeba. Izabela Małkowska e-mail izabela.malkowska@echomiasta.pl