"To jest dla nas wielkie wyzwanie, żeby Polska rzeczywiście korzystała z morza" - mówił prezydent. Do tego - jak dodał - potrzeba silnej i sprawnej marynarki wojennej, dobrze działających portów i stoczni, które znów będą mogły budować statki. "Trzeba sobie powiedzieć, że po tych wszystkich trudnych latach coś zaczyna drgać - mamy powrót do produkcji stoczniowej, na razie tej specjalistycznej, ale wierzę, że dzięki synergii biznesu prywatnego, samorządu, ale także i polskiego państwa, które będzie to wspierało, polski przemysł stoczniowy się odbuduje. I w Gdańsku, i w Gdyni, i w Szczecinie i - daj Boże - jeszcze w Elblągu" - powiedział Andrzej Duda. Wyraził nadzieję, że "będziemy znowu budowali statki i staniemy się w tym zakresie światową potęgą, że polskie porty będą znaczącymi punktami na mapie przewozów oceanicznych i morskich na świecie". Bałtyk - podkreślał prezydent - jest naszym oknem na świat, stwarza nam wielkie szanse rozwojowe. Tego - kontynuował - nie wolno zmarnować. Andrzej Duda zaznaczył, że puckie obchody Zaślubin Polski z Morzem to uroczystość o charakterze "absolutnie ogólnopolskim w swojej wymowie". "Tutaj 96 lat temu w Pucku generał Józef Haller powiedział: 'wy bracia Kaszubi znieśliście straszliwą niemiecką niewolę i przechowaliście ten skrawek wybrzeża Bałtyku dla Polski'. To jest właśnie ten wymiar, który powoduje, że ta uroczystość, i ta pamięć, ma znaczenie ogólnopolskie. Ponieważ to wasi pradziadkowie i ojcowie przechowali ten skrawek wybrzeża Bałtyku dla Polski, która - wierzyli w to głęboko - odrodzi się i będzie tego okna na świat ogromnie potrzebowała. I tak się stało. I za to i Rzeczpospolita, i wszyscy, którzy w naszym kraju mieszkają, powinni być tym pokoleniom głęboko wdzięczni" - mówił. Prezydent dodał, że był wówczas "wielki duch" w narodzie polskim. Wspomniał m.in. powstanie w ciągu kilku lat Szkoły Morskiej w Tczewie oraz rozpoczęcie "budowy wielkiej Gdyni". "Nie mam żadnej wątpliwości, że ten duch nadal jest. I chociaż czasami nasz kraj przeżywa trudniejsze chwile, to cały czas trwamy przy Bałtyku - na wybrzeżu nieporównywalnie większym niż tamto. Tam razem z Półwyspem Helskim było to zaledwie 140 kilometrów. Dzisiaj, tak jak marzyli wtedy i Kaszubi, i generał Haller, nasze wybrzeże kończy się w Szczecinie. I to jest także dla nas wielkie wyzwanie" - mówił Andrzej Duda. Podczas uroczystości w porcie rybackim w Pucku prezydent otrzymał Pierścień Hallera - najwyższe wyróżnienie Ligi Morskiej i Rzecznej, której początki sięgają 1918 roku. Dziękując, Duda podkreślił, że ma to dla niego wymiar symboliczny, ponieważ to samo wyróżnienie otrzymał też prezydent Lech Kaczyński. "Dziękuję za to, bo był wielkim miłośnikiem tej ziemi i wielkim miłośnikiem tych, którzy na tej ziemi od wieków mieszkają. On sam był z Warszawy, kochał Wybrzeże i Kaszuby, kochał Bałtyk" - wspominał Andrzej Duda. Na zakończenie uroczystości prezydent złożył kwiaty pod pomnikiem Hallera, stojącym w puckim porcie. Wcześniej śmigłowiec wojskowy zrzucił na wodę wieniec ku pamięci wszystkich, którzy zginęli na morzu. Uroczystość w porcie poprzedziła msza św. w puckiej farze, którą odprawił metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. W kazaniu abp Głódź przypomniał słowa gen. Hallera o tym, że "wola narodu jest moim prawem". "Tej dewizie był wierny do końca swojego życia" - zaznaczył.