Poseł Jan Sieńko oskarżył premiera Buzka, że jego rząd wpływa na inwestorów, gdzie mają lokować swoje pieniądze. Słupska Strefa Ekonomiczna miała dać pracę kilku tysiącom osób, tymczasem nie zainwestował w niej żaden wielki koncern. Słupsk i okolice nazywane są regionem nędzy i nie bez powodu - to tutaj jest największe bezrobocie i dlatego z euforią przyjęto decyzję o utworzeniu Słupskiej Strefy Ekonomicznej. Firmy inwestujące na wyznaczonym obszarze korzystają z wielu ulg, ale firmy te nie pojawiły się w Słupsku. Menadżerowie koncernów stwierdzili, że skoro nie ma miejsc rozrywki, dobrych szkół - nie jest to atrakcyjne miasto. Poseł Sieńko wyjawił, że był już potentat samochodowy, który miał rozpocząć inwestycje, ale "na wniosek premiera przeniesiono je na Śląsk, do okręgu, z którego jest premier". Poseł mówił, że premier zmierza do likwidacji stref, bo nie ma ich w Unii Europejskiej. Parlamentarzysta protestuje mówiąc, że nasze wejście do Unii jest jeszcze odległe, dlatego strefy powinny być utrzymane jak najdłużej, a strefa słupska nie powinna być dyskryminowana.