Są takie miejsca w Polsce, gdzie stopa bezrobocia sięga 36 procent, np. Nowy Dwór Gdański czy Sztum w Pomorskiem. Brak ofert sprawia, że nawet w największych miastach pracy nie mają ludzie bardzo dobrze wykształceni. W Gdańsku jeden z doktorantów ekonomii wpadł na niezwykle oryginalny sposób znalezienia zatrudnienia. - Słyszałem kiedyś o chłopaku, który w ten sposób poprosił o rękę swoją dziewczynę i stwierdziłem, że to doskonały pomysł. Taki billboard to doskonała szansa, by nawiązać kontakt z ludźmi - twierdzi Michał Prelowski. Jak dodaje, już dzwoniła jedna osoba, choć nie wiadomo, z jakiej firmy, bo nie chciała się przedstawić. - Nie byłem w urzędzie pracy, bo wydaje mi się, że poważne firmy nie korzystają z ofert urzędów pracy, ale wszelkie inne sposoby są mi znane - mówi o swoich wcześniejszych próbach. Nietypowy sposób szukania pracy kosztował go 800 złotych.