Japończycy z Dallax, bo o nich mowa zmietli z powierzchni publikę zebraną w gdyńskim Uchu dając jeden z lepszych koncertów, jakie ostatnio widziało Trójmiasto. Początki był niepozorne, a nawet marne. Supportujący zespół "Śmiech na sali" nie spełnił swojej roli, zamiast rozgrzać publikę szybko wprowadził ją w senny nastrój. Kilku śmiałków co prawda próbowało pogować pod sceną, jednak robili to bez przekonania i szybko dali sobie spokój. Na szczęście gdy tylko Numb z zespołu Dallax krzyknął "are you ready for party??" pod sceną zrobiło się momentalnie tłoczno, a szaleństwo trwało przez kolejną godzinę. Rzadko można być świadkiem tak świetnego kontaktu z publiką zespołu, który nie mówił nawet po angielsku (oprócz kilku standardowych fraz)! Saksofonista PE- nie miał problemu, aby zejść ze sceny i grać otoczony publiką. W chwilach totalnej euforii członkowie Dallaxu pogowali razem z ludźmi pod sceną. Spontaniczność połączona z japońską precyzją sprawiała, że część publiczności skakała pod sceną bez opamiętania, gdy reszta z fascynacją przyglądała się z bezpiecznej odległości show przygotowanego przez muzyków z kraju kwitnącej wiśni. Na szczęście nie powtórzyła się sytuacja z Wrocławia, kiedy to członkowie zespołu zamiast dojechać na imprezę postanowili zostać na Słowacji skuszeni tanim alkoholem. Jeśli cały rok jest taki, jak pierwszy koncert to zapowiada się totalny odjazd i masa pozytywnej energii. Autor: txt. (kasp)