Jak poinformował Jan Socha z Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa w Gdańsku, młyn w którym wybuchł pożar był dużym obiektem o wymiarach 100, na 65 metrów i wysokości ok. 30 metrów. Stojący w centrum Starogardu Gd. budynek miał sześć kondygnacji: jego gaszenie było trudne, bo wszystkie stropy w ceglanym obiekcie były drewniane. Rzeczniczka starogardzkiej straży pożarnej Karina Stankowska, powiedziała, że pożar został już ugaszony. Na miejscu nadal jest jednak kilka zastępów strażackich, które m.in. polewają wodą pogorzelisko, by zapobiec ewentualnemu ponownemu pojawieniu się ognia. - Sądzę, że akcja ta potrwa jeszcze do nocy - powiedziała rzeczniczka. Dodała, że w czasie pożaru zawalił się dach i stropy młyna, a także część ścian wewnętrznych i jedna zewnętrzna: padając zniszczyła ona zabytkowy drewniany mostek znajdujący się w pobliżu. Pożar bardzo nadwyrężył też drugą zewnętrzną ścianę młyna; grozi ona zawaleniem. Stankowska poinformowała też, że pod wpływem wysokiej temperatury zapalił się dach domu znajdującego się w pobliżu młyna: zniszczone zostało jedno mieszkanie. Ogień zagrażał też innym budynkom w pobliżu: ewakuowano około 30 osób. Ludzie ci spędzą najbliższą noc poza swoimi domami: tymczasowe lokale zapewnił im samorząd. W poniedziałek, po zbadaniu stanu domów, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego podejmie dalsze decyzje. Przyczyna pożaru nie jest znana. Strażakom trudno też ocenić straty, jakie spowodował ogień. Nieczynny młyn należał do irlandzkiej firmy . W gaszeniu pożaru, który wybuchł tuż po południu w niedzielę, brało udział 19 jednostek straży pożarnej. Strażakom ze Starogardu Gd. pomagali m.in. członkowie Ochotniczej Straży Pożarnej z terenu powiatu oraz jednostki z Gdyni i Tczewa, które dostarczyły m.in. wysoką drabinę oraz zestaw pomp.