Policjantów jest siedmiu, pochodzą z różnych jednostek. Tropią wandali, którzy graffiti i tagami (malowanymi podpisami grafficiarzy) szpecą elewacje budynków, przystanki i pojazdy komunikacji miejskiej. Powołanie grupy było niezbędne, bo problem lekkomyślnych graficiarzy coraz bardziej doskwiera mieszkańcom miasta. - I nie dotyczy tylko Gdyni, ale wszystkich większych miast -dodaje rzecznik prasowy gdyńskiej policji asp. sztab. Hanna Kaszubowska. Ostatnio na celowniku policjantów znalazła się 7-osobowa samozwańcza grupa o kuriozalnej nazwie "Elitarni Wandale Gdyńscy". Tworzyli ją młodzieńcy w wieku 15-19 lat. Chuligani niszczyli budynki na Oksywiu i tam też zostali zatrzymani. - Zniszczyli mienie warte 6 tys. zł. - mówi Hanna Kaszubowska. Niby nie dużo, ale na pewno nie można tego było puścić płazem. Wandale zostali przesłuchani i przyznali się do zarzucanych im 29-ciu przestępstw. Nieletni staną przed sądem rodzinnym. 19-latkowi grozi do 5 lat pozbawienia wolności. Tymczasem odnaleźli się dwaj chuligani, którzy w wakacje silnie żrącym środkiem chemicznym niszczyli szyby w autobusach gdyńskiej komunikacji miejskiej. Policja znała ich dane, jednak ci przed wymiarem sprawiedliwości ukrywali się na Wyspach Brytyjskich. W grudniu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia towarzystwie adwokatów pojawili się jednak na komisariacie w Gdyni-Chylonii. Przyznali się do uszkodzenia jedenastu szyb. Sprawa trafiła do sądu. To, jak zwalczać drobną przestępczość pokazał były burmistrz Nowego Jorku Rudolf Guliani. Ten charyzmatyczny polityk uważał, że skuteczna policja to taka, która oprócz koncentracji na przestępstwach najpoważniejszych, nie zaniedbuje również osiedlowych chuliganów, wandali itd. Zapoczątkował on akcję "zero tolerancji", w ramach której policjanci reagowali na wszystkie, nawet najdrobniejsze akty wandalizmu i przemocy. Doprowadziło to do drastycznego spadku przestępczości w mieście, ale także do zarzutów, że policja jest brutalna i przekracza swoje uprawnienia. Autor: js