Zastrzyk adrenalizny - No, jak to?! - mógłby się ktoś oburzyć. - Koncert zespołu metalowego w tak ważną dla Polaków rocznicę? Owszem! Powiem więcej - dla wielu ludzi udział w show jaki zaserwowali nam Szwedzi był czymś więcej niż "odklepaniem" hymnu Polski, czymś więcej niż wysłuchaniem orędzia czy udział w przygotowanych przez miasto uroczystościach. Gdański koncert zespołu Sabaton był czymś szczerym - zastrzykiem adrenaliny, po którym gotowi byliśmy chwycić za broń i z miłością do ojczyzny na ustach ruszyć w bój. A że na Polskę ręki nikt podnieść się nie odważył, emocje rozładowaliśmy pod sceną. Było podniośle - Polską młodzież patriotyzmu muszą dziś uczyć młodzi Szwedzi - powiedział podczas niedzielnej mszy św. w Katedrze Oliwskiej abp Sławoj Leszek Głódź. Na myśli miał członków zespołu Sabaton, bardzo u nas ostatnio popularnego. Ich utwór "40:1" opowiadający o męstwie walczących pod Wizną polskich żołnierzy (720 naszych bohaterów stawiło wówczas opór 42 tys. Niemcom - 40:1 to symboliczna proporcja liczebności wojsk niemieckich i polskich) spodobał się nie tylko milionom Polaków, ale również arcybiskupowi, który w podzięce postanowił przekazać liderowi zespołu oryginalną szablę z czasów II Rzeczpospolitej. Lekcja historii w wykonaniu Szwedów przyciągnęła do Centrum Stocznia Gdańsk tłumy - darmowe wejściówki rozeszły się podobno błyskawicznie. Uczestnicy imprezy dostali na wejściu szaliki w barwach polskiej flagi. Biało-czerwonymi płótnami przystrojona została również sala koncertowa. Było naprawdę podniośle! Autor: KD