Do wybuchu doszło w budynku wielorodzinnym na ul. Chrobrego 9. Strażacy odebrali zgłoszenie ok. godz. 3.20 w nocy. Uwolniono osobę spod gruzów - Otrzymaliśmy informację o częściowym zawaleniu się budynku - mówi asp. Zbigniew Rzepka z tczewskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej w Tczewie. - Strażacy uwolnili jedną osobę, która została uwięziona pod gruzami. W akcji brało udział pięć zastępów oraz pogotowie ratunkowe, gazowe i energetyczne. Mieszkańcy domu - w sumie pięć osób - zostali ewakuowani. Ciało poparzone w ok. 70 proc.! Jak dowiedzieliśmy się w tczewskim Pogotowiu Ratunkowym w wyniku wybuchu gazu ranne zostały dwie osoby. 48-letnia kobieta doznała urazu nogi i przebywa aktualnie w Szpitalu Powiatowym w Tczewie. Z kolei 28-letni mężczyzna ma poparzone ciało (I i II stopnia) w ok. 70 proc. - poszkodowany został przewieziony do Akademii Medycznej w Gdańsku. - Przyczyna eksplozji był wybuch gazu - wyjaśnia asp. Zbigniew Rzepka. - Nie wiemy jeszcze, czy wybuchła instalacja gazu ziemnego, czy butla gazowa. Pierwsze piętro - do rozbiórki Podmuch wybuchu spowodował "wypchnięcie" jednej ze ścian oraz zawalenie się stropu dwukondygnacyjnego budynku. - Pierwsze piętro nadaje się tylko do rozbiórki - tłumaczy Leszek Lewiński, Powiatowy Inspektor Nadzoru budowlanego w Tczewie. - Ekspertyzy wykażą, czy parter nadaje się do zamieszkania. Najpierw znaleziono mężczyznę Tuż po godz. 3 w nocy mieszkańcy ul. Chrobrego 9 zostali wyrwani ze snu. Obudził ich huk; wkrótce okazało się że był to wybuch gazu. Właściciele jednorodzinnego domku nie wiedzą co mogło spowodować wypadek. - Ok. godz. 4 służby znalazły mocno poparzonego mężczyznę - relacjonuje mieszkaniec jednego z domów przy ul. Chrobrego. - Potem wyciągnęli kobietę. Zjechało się mnóstwo ratowników: straż pożarna, karetka pogotowia, policja... Z kolei sąsiedzi z domku nr 11 nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji. Gdy wybuchł gaz spali i nic nie słyszeli. Ich uwagę zwrócił dopiero duży ruch przed budynkiem sąsiadów. Ok. godz. 12 w miejscu wypadku trwały jeszcze gorączkowe prace; zastanawiano się co zrobić z tym co ocalało. Prawdopodobnie mieszkańcy domku ponieśli duże straty. Z małego "garażowego" budynku obok domu wysypywał się ich dobytek. Od sąsiadów dowiedzieliśmy się, że na posesji nr 9 mieszkały trzy rodziny. Lokatorzy pytali się właścicielki co z ich dobytkiem, czy mogą go tu zostawić bez obawy, że ktoś go nie ukradnie. Właścicielka domu nie chciała z nami rozmawiać. Zabroniła też lokatorom (młode osoby), którym wynajmowała mieszkania, udzielać informacji prasie. Autor: Przemysław Zieliński, (matis) Źródło: Gazeta Tczewska