"Nigdy nie zostawiamy swoich" - ta maksyma kieruje działaniami wojskowych starających się pozyskiwać fundusze na wsparcie 27-letniego Sebastiana Łukackiego, który dwa lata temu uległ wypadkowi jadąc motocyklem. Ośmiu żołnierzy elitarnej jednostki specjalizującej się w działaniach na morzu wyruszy na początku sierpnia z gdyńskiej mariny. Popłyną do Jarosławca, skąd obiorą kurs na Bornholm. Po opłynięciu duńskiej wyspy, zamierzają wrócić do Gdyni tą samą trasą. Całkowity dystans, jaki będą mieli do pokonania to 400 mil morskich, czyli około 700 km. Wojskowi przyznają, że kaprysy pogody, wiatry i duże fale, jakie mogą pojawić się w każdej chwili, czynią z ich wyprawy przedsięwzięcie ryzykowne i niebezpieczne. Żołnierze od kilku miesięcy przygotowują się do wyprawy, każdego dnia trenują tyle czasu, ile Sebastianowi zajmuje rehabilitacja. - Mamy nadzieję, że ta bezprecedensowa wyprawa, zwróci uwagę na los kolegi i pozwoli komandosom na pozyskanie finansowego wsparcia na jego powrót do dawnej sprawności. Jest też dowodem, że istnieje prawdziwa męska przyjaźń - podkreślają przyjaciele Sebastiana na stronie internetowej promującej wyprawę. Organizatorzy liczą na sponsorów, którzy przekażą fundusze na leczenie. W zamian oferują ekspozycję logo na materiałach promujących akcję, sprzęcie i odzieży uczestników wyprawy oraz na banerach i stronie internetowej. Szczegóły dotyczące akcji znaleźć można na stronie www.miladlasebastiana.pl.