Jak poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku Krzysztof Trynka, akt oskarżenia został skierowany do Sądu Rejonowego w Sopocie w piątek. To już drugi akt oskarżenia w sprawie Karnowskiego. Pierwszy śledczy sporządzili w czerwcu 2010 r. Jednak Sąd Rejonowy w Sopocie zwrócił akta sprawy prokuraturze, uznając, że materiał dowodowy wymaga uzupełnienia. W skierowanym w piątek od sądu akcie oskarżenia prokuratura zarzuciła Karnowskiemu, że między 2004 a 2007 rokiem przyjął od sopockiego dilera samochodowego Włodzimierza G. łapówkę w postaci dwunastu bezpłatnych napraw aut. Zdaniem śledczych naprawy te były warte ponad 17 tysięcy zł. Śledczy podtrzymali także wobec Karnowskiego najpoważniejszy zarzut dotyczący żądania przez niego w marcu 2008 r. łapówki w postaci dwóch mieszkań od biznesmena Sławomira Julke. Zdaniem biznesmena, który planował przebudować strych kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać lokale jako zapłatę za pomoc w uzyskaniu od swoich urzędników koniecznych pozwoleń na przebudowę. Przedsiębiorca nagrał rozmowę z prezydentem Sopotu i dostarczył śledczym kopię nagrania. Jak zeznał Julke, dyktafon, na którym znajdował się oryginał, został zniszczony. Według śledczych, prezydent Sopotu miał też przyjąć łapówkę w postaci prac budowlanych, które miał mu za darmo wykonać trójmiejski przedsiębiorca Marian D. Prokuratorzy oszacowali wartość prac polegających m.in. na wykonaniu wykopu przy domu Karnowskiego na 2 tys. zł. Prokuratura nadal zarzuca też Karnowskiemu, że w 2007 roku - przed przetargiem na samochody dla magistratu - złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza G. nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronności wobec tej firmy. Karnowski przyznaje jednak, że już od kilku lat diler samochodowy jest jego dobrym znajomym. Prezydentowi Sopotu grozi do 10 lat więzienia. Karnowski odpiera wszystkie zarzuty prokuratury; twierdzi m.in., że nagranie rozmowy, w czasie której miał złożyć rzekomą korupcyjną propozycję Sławomirowi Julke, zostało przez biznesmena zmanipulowane. Oprócz Karnowskiego akt oskarżenia obejmuje też cztery osoby, w tym dilera samochodowego Włodzimierza G. i przedsiębiorcę budowlanego Mariana D., którzy mieli wręczyć Karnowskiemu łapówki. Obu mężczyznom grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności. Śledczy oskarżyli też dwóch urzędników sopockiego magistratu, którzy - ich zdaniem - mieli ułatwić Włodzimierzowi G. wygranie przetargu na zakup samochodów dla Urzędu Miejskiego. Tym mężczyznom grozi do trzech lat więzienia. Pierwszy akt oskarżenia zawierał sześć zarzutów wobec Karnowskiego, w tym pięć korupcyjnych. Jednak Sąd Rejonowy w Sopocie zwrócił akta sprawy prokuraturze, ta złożyła zażalenie na decyzję, sądy dwóch instancji podtrzymały ją, zalecając śledczym uzupełnienie materiału dowodowego, w tym przeprowadzenie dodatkowych ekspertyz biegłych z zakresu księgowości i techniki samochodowej. Jedna z dodatkowych opinii - sporządzona przez eksperta ds. techniki samochodowej - stała się podstawą do podjęcia w pierwszych dniach grudnia br. przez prokuraturę decyzji o umorzeniu dwóch z sześciu zarzutów stawianych Karnowskiemu. Zarzuty te mówiły, iż w latach 2003-2004 otrzymał od Włodzimierza G. łapówkę w postaci zaniżonej ceny na dwa kupione od niego auta. Biegły orzekł m.in., że bez możliwości obejrzenia aut w stanie, w jakim były one w momencie sprzedaży, nie może ocenić ich ówczesnej wartości. W początkowym etapie sprawy, w styczniu 2009 roku Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku postawiła prezydentowi Sopotu osiem zarzutów, w tym siedem natury korupcyjnej. Dwa z nich umorzono w kwietniu 2010 roku po otrzymaniu przychylnej dla Karnowskiego opinii biegłych.