Apteki były zamknięte od godz. 13 do 14. Taką decyzję podjęła Naczelna Rada Aptekarska, która domaga się zniesienia kar dla farmaceutów, którzy realizują niewłaściwie wypisane recepty. Według szefa Rady, do protestu będzie przystępować coraz więcej placówek. Chrzan zaznaczył, że protest będzie prowadzony do skutku, czyli do czasu zmiany ustawy o refundacji leków. Klienci, którzy z powodu protestu nie mogli kupić lekarstw, mówili, że popierają aptekarzy, a akcja nie utrudniła im życia. Wiedziałam o proteście, ale zapomniałam. Ale to żaden problem, jutro przyjdę, poradzę sobie - powiedziała pani Anna, która nie mogła kupić lekarstw w aptece na dworcu PKP w Gdańsku. Chociaż nie mogłam kupić leku, nie jestem zła na aptekarzy; mają rację, że protestują - dodała pani Małgorzata, która z powodu protestu też nie mogła kupić medykamentów. Farmaceutka z apteki w śródmieściu Gdańska powiedziała, że w poniedziałek do jej apteki nie trafiła żadna recepta z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ". Podkreśliła, że realizowane są tylko recepty prawidłowo wypisane przez lekarzy. Już nie naciągamy, nie uzupełniamy recept, żeby tylko pomóc pacjentowi i wydać lekarstwo - wyjaśniła. Dodała, że większość recept jest wypisana nieprawidłowo. Jak powiedziała, pacjenci, którzy z powodu źle wypisanej recepty powinni zapłacić 100 proc. za lek, wracają do lekarzy z prośbą o poprawne wypisanie dokumentu. Farmaceutka, właścicielka sieci aptek w Gdyni, Marzena Jakimowicz-Tylicka powiedziała, że w poniedziałek do jej aptek trafiło wyjątkowo dużo recept ze 100 proc., odpłatnością. Może lekarze nadal boją się decydować o poziomie refundacji i zamiast pieczątki piszą 100 procent - dodała. Chrzan poinformował, że Gdańska Okręgowa Izba Aptekarska otrzymała z oddziału NFZ w Gdańsku prośbę, by apteki przysyłały do funduszu kopie recept, których błędne wypisanie spowodowało, że mimo przysługującej mu refundacji pacjent musiał płacić 100 proc. ceny. Jak poinformował, izba nie będzie tego pisma rozsyłać do aptek i nie będzie rekomendować takiego postępowania. Przypuszcza, że jest to próba skłócenia środowisk aptekarzy i lekarzy. Naczelna Rada Aptekarska zaapelowała do aptekarzy, by od poniedziałku w godz. 13-14 leki były wydawane tylko w nagłych przypadkach, zagrażających życiu. Ma to dotyczyć m.in. ciężkich chorób przewlekłych, gdy brak przyjęcia medykamentu może mieć poważne konsekwencje. Rada wezwała także farmaceutów do rygorystycznego wymaganego przez obowiązujące przepisy prawa oraz umowę z NFZ, badania formalnej poprawności recept lekarskich i wydawania leków refundowanych jedynie na podstawie recepty prawidłowo wystawionej.