Kobieta i mężczyzna weszli na teren rezerwatu "Mewia Łacha" na Pobrzeżu Gdańskim. Wzięli ptaka na ręce "Szokująca sytuacja. Para turystów przeszła przez szlaban z zakazem, płot z tablicą informacyjną o siedlisku ptaków, ominęła kolejną tablicę, kolejny płot i zaczęła spacerować po zamkniętej części rezerwatu, na której są gniazda ptaków na piasku. Obecne są już też pisklaki" - relacjonowano na Facebooku Grupy Badawczej Ptaków Wodnych "Kuling", zrzeszającej grupę ornitologów i miłośników ptaków. Całą sytuację nagrali państwo Sawiccy, którzy obserwowali zachowanie turystów z drugiej strony Wisły. Zwrócono uwagę, że turyści robili sobie zdjęcia m.in. przy koszu nagniazdowym sieweczki obrożnej. Wracając, wzięli na ręce jednego z ptaków - młodego ohara. "Szok i niedowierzanie. Widać, że ptak był w złej formie, ponieważ nie miał siły uciekać. Wczoraj niestety został znaleziony już martwy" - podkreślili badacze. "Poziom ignorancji i braku poszanowania dla zwierząt osiągnął już chyba szczyt" - dodali. "Zapraszamy policję" Jak zaznaczyli, "wściekłość na niemoc i brak możliwości szybkiej reakcji służb była ogromna (po zgłoszeniu policja wodna przypływa po 45-50 min.)". "Policja, zapraszamy do ujścia Wisły na częstsze patrole" - zaapelowali. Nagranie z wycieczki turystów opublikowano na facebookowym profilu Grupy Badawczej Ptaków Wodnych "Kuling" Grupa prosi o kontakt wszystkie osoby, które rozpoznają turystów z nagrania. Sprawę zgłoszono na policję. Rezerwat przyrody "Mewia Łacha" na Wyspie Sobieszewskiej jest siedliskiem wielu gatunków ptaków, które właśnie tutaj mają mieć możliwość bezpiecznego życia. Rezerwat powstał w 1991 roku, a od kilkunastu lat znajduje się pod opieką Grupy Badawczej Ptaków Wodnych "Kuling", która zrealizowała tam m.in. projekt "Podziel się plażą".