Pomocy finansowej nie wykluczył wiceminister spraw wewnętrznych, Józef Płoskonka. W rozmowie z reporterem radia RMF FM podkreślił, że takie decyzje zapadną dopiero po otrzymaniu raportu na temat skutków powodzi na Pomorzu. Tymczasem sytuacja w gdańskim Szpitalu Klinicznym nr 3, do którego wdarła się woda, została już opanowana. Strażacy szybko i sprawnie wypompowali wodę, która w niektórych miejscach sięgała do kolan. Wczorajsza nawałnica najbardziej dała się we znaki dzielnicy Gdańsk-Orunia. Przy ulicy Głuchej zostały zalane piętrowe baraki. Ludzie musieli opuścić swoje mieszkania. W sumie ewakuowano ponad 2 tysiące osób. Cały czas działa wojewódzki sztab kryzysowy. Marszałek Sejmu, Maciej Płażyński przyznał, że jest zaskoczony tak dużymi zniszczeniami. - Tego typu doświadczenia jeszcze nie mieliśmy. Przynajmniej od kilkudziesięciu lat w takiej skali go nie pamiętam. Zawsze obawialiśmy się powodzi, ale ze strony Wisły czy z zatoki, ale nigdy nie zakładaliśmy, że opady deszczu mogą spowodować tak szybkie unieruchomienie całego miasta. To jest nowe doświadczenie, przed którym trudno się obronić. Na siłę deszczu nie mamy wpływu, przed siłami natury nie zawsze da się od razu wybronić do końca - powiedział Płażyński. Tymczasem, nawet 6 godzin opóźnienia będzie miał pociąg kolonijny jadący z Wybrzeża do Zakopanego. Odjazd pociągu z ponad 150 dziećmi zbiegł się w czasie z gigantyczną ulewą. Czy dzieci na pewną dotrą do Zakopanego? Posłuchaj relacji Witolda Odrobiny Dyrekcja południowej DOKP wstrzymała dzisiaj kursy pociągów kolonijnych z południa na północ. Ci, którzy dzisiaj mieli wrócić do domów z obozów i kolonii, dotrą do celu najprawdopodobniej jutro.