W lipcu ubiegłego roku Archidiecezja Gdańska zwróciła się do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego z wnioskiem o wydanie koncesji na poszukiwanie żwiru dla celów budowlanych. Prace mają być prowadzone na powierzchni 16 hektarów. - Mogą na terenie własnej posesji - bo to jest własność prywatna archidiecezji - wykonać 22 sondy na głębokość 25 centymetrów - mówi rzecznik wojewody. Anna Dyksińska tłumaczy, że po stwierdzeniu, iż faktycznie na działce jest żwir, zostanie wydana kolejna koncesja - na wydobycie. Przeciw powstaniu gigantycznej żwirowni protestuje Kolbudzkie Towarzystwo Ekologiczne. - Tam będzie cały park maszynowy. Będzie ciężki transport, więc muszą zostać wybudowane drogi. To jest teren przemysłowy, który będzie ciągle degradowany - twierdzi Irena Próchniak, sołtys Kolbud, radna i prezes ekologów. Pani sołtys powiedziała RMF, że sprawa żwirowiska trafiła już do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Kolbudzianie domagają się cofnięcia decyzji wojewody zezwalającej wydobywanie żwiru. Pojawia się pytanie, po co archidiecezji taka wielka żwirownia. Niestety, reporterowi RMF nie udało się porozmawiać z nikim w kurii. Może odpowiedzią będzie fakt, że za niecały rok rusza w Pomorskiem budowa autostrady A1. Wtedy na żwirze będzie można zarobić...