Prokuratura oskarża Wenezuelczyka także o posiadanie pornografii dziecięcej. Z uwagi na dobro pokrzywdzonych sąd wyłączył jawność procesu z wyjątkiem odczytania aktu oskarżenia oraz złożenia wyjaśnień przez oskarżonego. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Sąd odczytał więc jego wyjaśnienia złożone podczas śledztwa w prokuraturze. "Pewnego dnia dyrektorka szkoły (szkoła prywatna - PAP) zapytała mnie wprost, czy podczas nauki dotykałem dzieci, bo na to skarżą się rodzice. Byłem tym absolutnie zaskoczony. Później podczas spotkania z rodzicami sami pytali mnie, czy wkładałem dzieciom ręce pod spodnie. Tłumaczyłem im, że to nieprawda. Mówiłem, że zachowanie dzieci wobec mnie było otwarte, nawet zbyt otwarte. Niektóre wskakiwały mi na kolana i plecy i ciągnęły za włosy. Być może przez moją kulturę latynoamerykańską tolerowałem to. Dzieci kłóciły się nawet, kto pierwszy usiądzie mi na kolanach. Jedna dziewczynka wypinała nawet wobec mnie pupę, innym razem złapała moją rękę i położyła ją na swoim udzie" - mówił podczas śledztwa oskarżony. Za przezroczystymi drzwiami Mężczyzna tłumaczył też, że drzwi w sali lekcyjnej w szkole są przezroczyste i bez trudu można było zobaczyć, jak wyglądają kontakty nauczyciela z uczniami. Przed rozpoczęciem procesu obrońca obcokrajowca Wiktor Szewczyk złożył wniosek o wyłączenie ze sprawy prokurator Anny Piórkowskiej, przywołując m.in. sytuację, w której jej mąż jako policjant miał brać udział w zatrzymaniu mężczyzny. Prokurator okręgowy w Gdańsku oddalił jednak ten wniosek. Obrońca Wenezuelczyka chciał też wyłączenia z procedowania procesu Sądu Rejonowego w Sopocie, ale ten wniosek także nie został uwzględniony. Kolejna rozprawa odbędzie się 6 marca. W procesie do przesłuchania jest ponad 50 świadków. O możliwym molestowaniu dzieci zawiadomiła prokuraturę matka jednej z dziewczynek i dyrektorka szkoły, która jednocześnie zawiesiła pedagoga w pełnieniu przez niego obowiązków. 20 lat w Polsce Mieszkający od ok. 20 lat w Polsce cudzoziemiec pracował jako lektor języka hiszpańskiego w trójmiejskich szkołach. Między październikiem 2015 r. a marcem 2016 r. prowadził zajęcia w jednej ze szkół w Sopocie. To właśnie wobec uczennic tej szkoły oskarżony miał - zdaniem prokuratury - "podejmować inne czynności o charakterze seksualnym". Cudzoziemiec został zatrzymany w grudniu 2016 r. Prokurator przedstawił mu zarzuty molestowania pięciu dziewczynek w wieku 7 i 8 lat. Sąd przychylił się wówczas do wniosku prokuratury o aresztowanie mężczyzny. Wenezuelczyk opuścił jednak areszt po tym, jak w lutym 2017 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku, na skutek zażalenia obrony, uchylił ten środek zapobiegawczy i zastosował wobec podejrzanego zakaz opuszczania kraju. W momencie zatrzymania Wenezuelczyka w jego mieszkaniu znaleziono zdjęcia i inne materiały mogące mieć charakter pornograficzny. Powołany przez prokuraturę biegły seksuolog potwierdził w swojej opinii, wydanej we wrześniu 2017 r., że są to materiały o "treści pornograficznej z udziałem małoletnich". Po uzyskaniu tej opinii prokuratura przedstawiła mężczyźnie dodatkowe zarzuty i ponownie wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. Sąd tym razem uwzględnił ten wniosek. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia.