Grupa słynęła z brutalności wobec prostytutek. Kobiety były tatuowane. W ten sposób gangsterzy zaznaczali, czyją są własnością. Jak podawała w grudniu "Gazeta Trójmiasto" mimo brutalności, część prostytutek wciąż wspiera oskarżonych. W czasie dowożenia gangsterów na przesłuchania, przed siedzibą prokuratury ustawiały się kobiety, które głośno kibicowały oskarżonym - relacjonował jeden z prokuratorów. Na ławie oskarżonych zasiadło w sumie 21 osób. Organizacją przestępczą kierowali trzej bracia. Działała ona na głównie na terenie Gdyni - Witomina, gdzie mieszkała większość oskarżonych . Jak wynika z akt sprawy, grupę charakteryzowały szczególnie brutalne metody. Kobiety były karane nie tylko za odmowę świadczenia usług seksualnych, ale także za "drobne przewinienia" jak wyście bez zezwolenia. Każda z prostytutek była również tatuowana, aby zaznaczyć, do którego z sutenerów należy.