Na polu pana Klusewicza są 4 dziury, a każda z nich o głębokości nie mniej niż 10 m. Właściciel przestał uprawiać ziemię, gdyż boi się wyjeżdżać w pole ciągnikiem lub kombajnem. Maszyny mogą bowiem ugrząźć w jednej z wyrw. W otworach utworzyły się nisze wypełnione wodą, a to może powodować kolejne tąpnięcia ziemi. Sprawą zajmuje już Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Gminy w Czarnem, ale na razie kompletuje dopiero dokumenty. Jeśli okaże się, że szkody na polu rolnika z Bińcza powstały w wyniku robót przeprowadzanych przez toruńską firmę, odszkodowanie jest możliwe - twierdzi przedstawiciel Geo-Fizyki. Geolodzy w okolicach Człuchowa prowadzali badania w latach 80. Ale - jak zapewnili reportera RMF - wystarczy tylko oficjalne pismo, by nawet po tak długim czasie pojawić się w tamtym rejonie i zbadać sprawę.