- Opinia publiczna żyje w przekonaniu, że oskarżony jest zabójcą, a powinna się dowiedzieć, co naprawdę się wydarzyło. Dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga, by o tej sprawie mówić otwarcie, ponieważ temu człowiekowi dzieje się krzywda - twierdzi Bartosz Fieducik, cytowany przez "Głos Pomorza". Chodzi o proces, który toczy się przed Sądem Okręgowym w Słupsku. Prokuratura oskarżyła Piotra O. o zabójstwo Jacka B. oraz inne przestępstwa: kradzież samochodu, prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, wywieranie groźbą wpływu na zeznania świadka. Do zabójstwa doszło w listopadzie 2018 roku w Hotelu Słupsk. Prokuratura twierdzi, że Piotr O. pobił 45-letniego Jacka B., a potem przywiązał telewizor kineskopowy kablem do szyi pokrzywdzonego i wypchnął go z trzeciego piętra na dziedziniec budynku. Motywem miała być rywalizacja o kobietę. Jak przypomina "Głos Pomorza", proces toczy sie z wyłączeniem jawności na wniosek prokuratora. Oskarżony i jego obrońca domagali się jednak jawnej rozprawy. Poza tym, sąd kilka razy przedłużał już tymczasowy areszt Piotrowi O., a ostatnio - ponieważ minęły już dwa lata pobytu w areszcie - zrobił to Sąd Apelacyjny w Gdańsku. Efekt? Obserwatorem procesu jest teraz Helsińska Fundacja Praw Człowieka, do której zwrócił się adwokat oskarżonego. <a href="http://interia.hit.gemius.pl/hitredir/id=cis1lE9guaseScCrp2kMnIXzDkYpHFt7dKZxxC3fRLf.h7/url=https%3A%2F%2Fwww.fundacjapolsat.pl%2Fchce-pomoc-1-procent%2F" target="_blank">Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!</a>