Organizatorami niedzielnej demonstracji pod hasełem "Przeciwko przemocy władzy" była m.in. organizacja zrzeszająca młodych socjalistów - Czerwona Młodzież - OM PPS Pomorze, a także Feministyczna Brygada Rewolucyjna Febra, Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom, Młodzi Razem, Studencki Komitet Antyfaszystowski, Stowarzyszenie na Rzecz Osób LGBT "Tolerado". "Mamy dosyć przemocy władzy! Przemocy wobec kobiet, dzieci, osób nieheteronormatywnych i wszystkich, którzy sprzeciwiają się bezprawiu i niesprawiedliwości! Systemowa przemoc jest już widoczna gołym okiem! Czas przestać odwracać wzrok od krzywdy i stanąć po stronie praw każdego człowieka! Stop bzdurom!"- napisali na Facebooku organizatorzy protestu w opisie wydarzenia. Podkreślili ponadto, że manifestacja ma związek z "bezprawnym aresztowaniem aktywistki Margot" i jest wyrazem solidarności ze wszystkimi osobami zatrzymanymi w piątek w stolicy. "Domagamy się uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, aresztowanych bezprawnie podczas pokojowego protestu" - apelowali protestujący. "Wszystkich nas nie zamkniecie" Uczestnicy zgromadzenia mieli ze sobą tęczowe flagi i transparenty z hasłami: "Stop bzdurom", "Dajcie ludziom żyć i cieszyć się życiem", "Łapy precz od kobiet", "Wspieram, kocham, szanuję", "Pomniki to nie ludzie", "Tęcza nie obraża", "Miłość przeciw nienawiści", "Stop przemocy", "Flaga na kamieniu, człowiek w więzieniu??". Wykrzykiwali m.in.: "Wolność, równość, pomoc wzajemna", "Wszystkich nas nie zamkniecie". Na placu przed City Forum utworzyła się też kilkunastoosobowa kontrmanifestacja. Jej uczestnicy trzymali transparenty m.in. z hasłami: "Murem za policją", "Michał Sz. przestępca", "Margot wypuścić, Michała posadzić". W ich kierunku uczestnicy protestu w obronie osób LGBT wykrzykiwali: "Faszyści". "Chwilę po godzinie 16.00 w miejscu, gdzie trwał protest pojawiła się grupa osób o odmiennych poglądach. Po tym, jak zostali wylegitymowani przez funkcjonariuszy rozeszli się" - przekazał asp. szt. Mariusz Chrzanowski z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Według szacunków policji, w manifestacji "Przeciwko przemocy władzy" uczestniczyło około 250 osób. Jak poinformował PAP asp. szt. Mariusz Chrzanowski, zgromadzenie do końca przebiegło spokojnie. Dodał, że uczestnicy protestu stosowali się do obowiązujących przepisów związanych z COVID-19. Podobne manifestacje odbyły się w sobotę m.in. w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Rzeszowie i Poznaniu. Dwa miesiące aresztu dla aktywisty LGBT W piątek sąd zdecydował o tymczasowym, dwumiesięcznym areszcie dla aktywisty LGBT Michała Sz., przedstawiającego się jako Małgorzata Sz. "Margot". Mężczyzna jest podejrzany o czyn chuligański, polegający na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku. Taki czyn zagrożony jest karą do pięciu lat pozbawienia wolności. W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł. Tymczasowego aresztowania domagała się prokuratura - piątkowa decyzja sądu była uwzględnieniem tego zażalenia. W związku tą decyzją tego samego dnia po południu przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in radiowóz. Policja zatrzymała łącznie 48 osób. W sprawie zatrzymanych interweniowali na komisariatach policji posłowie KO oraz Lewicy. O uwolnienie "Margot" zaapelowała także komisarz ds. praw człowieka Rady Europy Dunja Mijatović. Zdaniem komisarz, aresztowanie aktywisty wysyła niepokojący sygnał, jeśli chodzi o wolność słowa w Polsce i prawa osób LGBT. Jak dodała, aktywista został zatrzymany za "zablokowanie propagującej nienawiść furgonetki anty-LGBT oraz nałożenie tęczowych flag na warszawskie pomniki". Swoje stanowisko komisarz ds. praw człowieka Rady Europy wyraziła na Twitterze. Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak przekazał PAP w niedzielę, że wszyscy zatrzymani w związki z zajściami, jakie miały miejsce w piątek w stolicy, opuścili komendy. 48 osobom przedstawiono zarzuty czynnego udziału w zbiegowisku; pięć osób ma także inne zarzuty.