Gdyby kierowca karetki zatrzymał się, szanse na uratowanie życia młodego rowerzysty byłyby większe. Tak przynajmniej twierdzą świadek i uczestnik wypadku. Tragedia wydarzyła się na bardzo ruchliwej trasie nr 212 koło Bytowa. Ford sierra wyprzedzał ciężarówkę. Jego kierowca nie zauważył jadącego na rowerze 14-latka. Doszło do czołowego zderzenia. Chwilę potem obok przejechała karetka pogotowia. Nie zatrzymała się i pojechała dalej - twierdzą świadkowie. Wezwane pogotowie przyjechało na miejsce dopiero po pewnym czasie. Gdyby dojazd karetki trwał krócej, to być może udałoby się uratować chłopca. Niestety zmarł on w szpitalu. Jego stan był bardzo ciężki, miał liczne obrażenia wewnętrzne. Zawiadomienie na policję wysłał sprawca oraz świadek wypadku. - Wysłaliśmy zapytania do wszystkich stacji pogotowia ratunkowego, czy jakaś karetka przejeżdżała w tym miejscu w chwili wypadku. Na razie nie mamy żadnych wiadomości. Sprawa jest w toku ? informuje biuro prasowe pomorskiej policji.