Sternik próbował wprowadzić jacht do portu. Niestety, nie udało się - jednostka utknęła na mieliźnie. 6-osobowa załoga, w tym dwoje dzieci opuściła łódź. Feralni podróżnicy dotarli do portu nieco przestraszeni, mokrzy, zziębnięci, ale cali. Dlaczego jacht utknął na mieliźnie, trudno jednoznacznie powiedzieć. Wprawdzie wiał dosyć silny wiatr, ale nie było sztormu. Być może do wypadku doszło, gdyż port w Rowach jest bardzo płytki i potrzeba sporo doświadczenia oraz umiejętności, by bezpiecznie do niego wpłynąć. Na pewno przyczyną wypadku nie był alkohol - kapitan i sternik byli trzeźwi. Teraz żeglarze próbują wyciągnąć jacht z mielizny, jeśli poproszą o pomoc służby ratownicze - zgodnie z przepisami - będą musieli za to zapłacić.