Jak poinformował PAP rzecznik prasowy pruszczańskiej straży pożarnej, Wojciech Wanat, 40-procentowy kwas wyciekł z pojemnika zawierającego około tysiąca litrów tej niebezpiecznej substancji. Strażacy wezwali do pomocy specjalistyczną grupę ratownictwa chemicznego z Gdyni, dysponującą odpowiednimi szczelnymi ubraniami. Strażacy z tej grupy przepompowali rozlany kwas do zastępczego pojemnika. Jak powiedział PAP Wanat, w zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Wyjaśnił, że na szczęście rozszczelnił się pojemnik stojący na wolnym powietrzu - na placu magazynowym, dzięki czemu trujące opary kwasu nie kumulowały się, jak to mogłoby mieć miejsce w zamkniętym pomieszczeniu. Wanat poinformował, że działania straży już się zakończyły, a brało w nich udział osiem strażackich zastępów. Kwas fluorowodorowy stosowany jest m.in. do trawienia szkła i produkcji freonów, jest on silnie trujący, kontakt z nim powoduje trudno gojące się rany.