Lekarzom grozi teraz kara dziesięciu lat więzienia i utrata uprawnień zawodowych - pisze "Gazeta Wyborcza". To największy od lat skandal w pomorskim środowisku lekarskim. Najpoważniejsze zarzuty ciążą na czwórce lekarzy: Lechu M., Adamie M., Izabelli W. oraz Grzegorzu B. Ich prokurator oskarżył łącznie o przyjęcie ponad 65 tysięcy złotych łapówek w gotówce i sprzętach. Z kolei innemu psychiatrze - Eugeniuszowi R. zarzucono sporządzenie fałszywej dokumentacji lekarskiej. Oskarżani lekarze mieli działać od co najmniej ośmiu lat. Wpadli, gdy zorientowano się, że jeden z olsztyńskich złodziei, który miał być chory psychicznie, jest zdrowy, a jedynie symuluje. Wtedy aresztowano Izabellę W., Adama M. oraz Lecha M. Zdaniem prokuratury fałszywe dokumenty poświadczające chorobę psychiczną wystawiali za łapówki. Według śledczych doktor Lech M. z Malborka pośredniczył między przestępcą a człuchowsko-kościerskimi psychiatrami. To psychiatra, który jeszcze niedawno był biegłym sądowym. Według śledczych lekarze pomagali też biznesmenowi zamieszanemu w wielką aferę paliwową rozpracowywaną przez prokuratorów z Krakowa oraz Januszowi B., jednemu z głównych oskarżonych w aferze wydawnictwa kościelnego Stella Maris. Poza lekarzami na ławie oskarżonych zasiądą wręczający łapówki oraz dwie osoby pracujące w szpitalu. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Gdańsku.