Władze ASP w Gdańsku wyszły z założenia, że wypoczęty pracownik będzie bardziej zadowolony i efektywniejszy. "Skrócony czas pracy dotyczy wszystkich pracowników uczelni, również nauczycieli akademickich. Pomimo, iż nauczycieli akademickich obowiązuje zadaniowy czas pracy, zgodnie z kodeksem pracy jest on rozliczany w stosunku do normy przyjętego przez pracodawcę tygodniowego czasu" - mówi w rozmowie z Trójmiasto.pl rektor Akademii Krzysztof Polkowski. Tryb zadaniowy i unikanie dyskryminacji Zadaniowy tryb pracy polega, najprościej mówiąc, na rozliczaniu pracownika z terminowości i prawidłowości wykonanych powierzonych zadań, a nie czasu spędzonego w pracy. Daje to pracownikowi możliwość samodzielnego zarządzania własnym czasem i np. przebywania w pracy nieco krócej, jeżeli odpowiednio się zorganizuje. W gestii pracodawcy leży natomiast takie rozdzielanie obowiązków, by były one możliwe do wykonania w ustawowo przewidzianym czasie 40 godzin tygodniowo. Polkowski twierdzi, że siedmiogodzinny dzień pracy to alternatywne rozwiązanie, mające sprawdzić się tam, gdzie nie można wprowadzić trybu zadaniowego."Przed pracą na uczelni byłem menedżerem w instytucji kultury i jestem zwolennikiem zadaniowego trybu pracy tam, gdzie jest to możliwe. Trzeba pamiętać, że nie wszędzie to się sprawdzi. Na uczelniach publicznych jest to do zrobienia. Jestem zwolennikiem zarządzania propracowniczego, przez lata byłem pracownikiem i mam bardzo złe doświadczenia z wykorzystywaniem ludzi. Wyciągam z tego wnioski. Na własne potrzeby przeprowadziłem sondaż wśród pracowników - wszyscy potwierdzili, że jak się zmobilizują, zdążą wykonać swoją pracę w ciągu siedmiu godzin" - cytuje rektora trójmiejska Wyborcza.pl.Do tej pory, zgodnie ze starą ustawą o szkolnictwie wyższym jedynie bibliotekarzom przysługiwał krótszy, 36-godzinny dzień pracy. Polkowski, chcąc uniknąć dyskryminacji, postanowił zrównać ten czas dla wszystkich pracowników Pracownicy administracji mają pracować w godzinach od 8 do 15, a niektórzy od 8:30 do 15:30. Dzięki owej ruchomości skrócone godziny mają nie stwarzać uciążliwości dla pracy uczelni, jej studentów ani instytucji zewnętrznych. Jak dowiedzieliśmy się od Działu Kadr i Płac gdańskiej ASP, miesięczne pensje mają w związku ze skróconymi godzinami pracy pozostać bez zmian. Dyskusja trwa Dyskusja na temat skrócenia czasu pracy w Polsce toczy się od kilku lat. W roku 2018 partia Razem przygotowała projekt ustawy pozwalający w 2019 roku pracować 38 godzin tygodniowo, natomiast do 2021 roku - 35 godzin. Proporcjonalne zmiany miały zostać wprowadzone wśród zawodów o niestandardowym czasie pracy. Akcja zbierania podpisów pod projektem nosiła nazwę "Skróćmy czas pracy na stulecie niepodległości". Odwoływała się ona do faktu, że w Polsce po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku wprowadzono ośmiogodzinny dzień pracy, co w tamtym czasie było dość nowym pomysłem. Ustawa nie weszła jednak w życie. Rok wcześniej zmianę w długości czasu pracy zaproponowało PSL. Według ich pomysłu godzinę dziennie krócej mieliby pracować rodzice dzieci w wieku do 10 lat. Z możliwości takiej mógłby skorzystać jeden z rodziców i nie miałaby ona wpływu na wysokość jego wynagrodzenia. Również ten pomysł nie został zrealizowany. Trójmiasto.pl przytacza przykład szwedzkiego domu opieki, w którym kilka lat temu skrócono czas pracy do sześciu godzin dziennie. Wśród pracowników miał nastąpić wzrost motywacji, większe zadowolenie z pracy i równowaga między życiem prywatnym a zawodowym. Antoni Kuźmiński