W piątek po południu dzielnicowi z Nowego Stawu (pow. malborski, woj. pomorskie) wspólnie z pracownikiem socjalnym pojechali do miejsca zamieszkania 50-letniego mężczyzny. Chcieli sprawdzić jego sytuację rodzinną. - W trakcie rozmowy funkcjonariusze zapytali mężczyznę o psa, którego rodzina miała od kilku lat, a którego nie było na posesji - powiedziała asp. Sylwia Kowalewska, oficer prasowa KPP w Malborku. Wtedy 50-latek oświadczył, że dwa dni wcześniej pies zagryzł gęś. W przypływie złości mężczyzna uderzył go za to młotkiem. - Mundurowi ujawnili truchło psa w pobliżu miejsca zamieszkania. Zwierzę miało obrażenia głowy - przekazała Kowalewska. Policjanci zabezpieczyli młotek murarski Decyzją prokuratora mężczyzna został zatrzymany i doprowadzony do policyjnego aresztu. Kowalewska podkreśliła, że podejrzany był nietrzeźwy, miał 0,5 promila alkoholu w organizmie. Na miejscu zdarzenia pracował technik kryminalistyki oraz grupa dochodzeniowo-śledcza. Policjanci przeprowadzili oględziny, zabezpieczyli ślady biologiczne oraz młotek murarski. Weterynarz uśpił przez pomyłkę zdrowego psa. "Grozi mu co najwyżej nagana" 50-letniemu mieszkańcowi powiatu malborskiego prokurator przedstawił zarzut znęcania się nad psem ze szczególnym okrucieństwem. W poniedziałek sąd zastosował wobec mężczyzny 3 miesięczny areszt. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt mężczyźnie grozi wyrok do 5 lat więzienia.