Strażacy, inspekcja sanitarna, ochrony środowiska, przedstawiciele Starostwa Powiatowego - wszyscy byli w malborskim porcie. - Ciecz przedostawała się prawdopodobnie ze znajdującej się w pobliżu fabryki Biopaliwa SA przez kanał zbierający wody opadowe - informuje Stanisław Chabel, główny specjalista ds. zarządzania kryzysowego w malborskim Starostwie Powiatowym. - Wyciek nastąpił z tzw. burzówki do rowu połączonego z Nogatem. Stwierdziliśmy tam niedużą ilość substancji na powierzchni wody - opowiada Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy malborskiej straży pożarnej. Zadanie strażaków polegało na zabezpieczeniu całego terenu i zneutralizowaniu podejrzanej cieczy. - Działania utrudniał silny wiatr, pod wpływem którego plama wydostawała się z portu do głównego koryta Nogatu - relacjonuje Stanisław Chabel. - Zabezpieczyliśmy cały teren matami sorbcyjnymi, które wchłonęły całą substancję - mówi Leszczewski. Próbki zanieczyszczonej wody pobrali do badania pracownicy Sanepidu, zaalarmowany został także Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska z Gdańska, który badał sprawę na miejscu w poniedziałek. Jednak przedstawiciele wszystkich służb uspokajają: nie stwierdzono zagrożenia ekologicznego. Oleista ciecz pochodzenia roślinnego używana do produkcji biopaliwa przypadkowo przedostała się do rzeki siecią kanalizacji deszczowej, mimo separatorów znajdujących się na terenie fabryki zlokalizowanej w pobliżu malborskiego portu. Jak zapewnia przedstawiciel zakładu, system działa już bez zarzutu. MS