Pierwszym atutem wieczoru literackiego okazała się sama osobowość artysty, drugim, zabawne starcie, do jakiego doszło pomiędzy gościem, a współprowadzącym spotkanie, gdańskim poetą Tadeuszem Dąbrowskim. Witkowski jest jednym z tych pisarzy, których sposób wypowiadania się jest równie inteligentny i dowcipny, jak pisana przez niego proza. Rzadka to cecha. Wśród polskich pisarzy znajdziemy wielu gburów, milczków, zarozumialców, a nawet osobowości w mniejszym lub większym stopniu zaburzone. Nic takiego nie ma miejsca w przypadku Michała Witkowskiego. Wieczór z jego udziałem skrzył się dowcipem, a błyskotliwe metafory padały ze sceny równie często, jak cięte riposty. Kilka z nich ugodziło śmiertelnie naszego młodego poetę, Tadeusza Dąbrowskiego. Już na pierwsze pytanie prowadzącego, czy autor jest gejem, Witkowski z uśmiechem odpowiedział, że jego zdaniem, to nie jest temat, który może widzów rozpalić. Potem było już tylko gorzej. Ku uciesze publiczności, naburmuszony Dąbrowski silił się na kontrowersyjne komentarze. Bezskutecznie. Po kilku złośliwych odpowiedziach, Witkowski został na placu boju sam, spokojnie kontynuując rozmowę z drugim, znacznie bardziej opanowanym prowadzącym, Piotrem Czerskim. Warto było wysłuchać interesujących opinii autora na temat współczesnej komercjalizacji życia. Opinii znaczących, bowiem tęsknota za przeszłością, jej autentyzmem i indywidualnością, wydaje się jednym z głównych motywów książek Witkowskiego. Równie zajmująca okazała się opowieść odsłaniające kulisy powstania książki "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej". Prawdziwa historia cinkciarza, którego wszyscy nazywali Barbara Radziwiłłówna, bo gdy się upił, to biegał po mieście w perłach powieszonych na szyi, sprowokowała autora do napisania całej powieści na ten temat. Rozczarowująco wypadł jedynie zapowiadany w programie monodram, oparty na nagrodzonej Paszportem Polityki książce. Na jego pełną, zainscenizowaną wersję przyjdzie nam pewnie poczekać do czasu premiery w Teatrze Rozmaitości w Warszawie. Cały wieczór z pewnością można jednak zaliczyć do udanych. Już teraz zapraszam na kolejną, lutową odsłonę "Słów w Uchu" z udziałem Piotra Macierzyńskiego. Justyna Świerczyńska