Od ponad roku na kupca czeka Brama Stągiewna. Ta XVI-wieczna budowla nad Motławą została wystawiona na sprzedaż przez Spółdzielnię Polskich Artystów Plastyków ARPO. Artyści, którzy użytkują bramę od 1972 roku, chcieliby, żeby nabywca zapłacił za nią 10 mln zł. Najpierw szacowali jej wartość na 4 miliony, potem rzeczoznawca stwierdził, że warta jest 8 mln. Skąd więc okrągła 10? Do ceny trzeba jeszcze doliczyć VAT. Utrzymanie zabytku klasy zerowej kosztuje niemało. W latach osiemdziesiątych Brama Stągiewna została gruntownie odnowiona. Kolejny generalny remont przeprowadzono w ubiegłym roku. Chociaż zabytek przy ulicy Stągiewnej już od roku czeka na nabywcę, jego dotychczasowemu właścicielowi wcale się nie spieszy. - Zależy nam na tym, aby budynek trafił w dobre ręce. Szukamy kogoś, kto będzie miał ciekawy pomysł na zagospodarowanie budynku. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego pozostawia szerokie pole manewru, od gastronomii, przez hotel, po biura lub wystawiennictwo - mówi Małgorzata Dobrowolska - Szymańska, prezes ARPO. - Budynek nie ma żadnego zadłużenia i jest wart swojej ceny. Od początku jest duże zainteresowanie nabywców, jednak póki co oferują niższe kwoty - dodaje. Dziś, w czekającej na sprzedaż budowli, mieszczą się biura projektowe. Blisko 400 m kw. powierzchni jest wynajmowane. Stowarzyszenie zaczęło użytkować budynek, gdy był on w stanie ruiny. Wówczas większa baszta była wyższa - liczyła 7 pięter. Jednak, ponieważ ta część budynku została spalona, wzniesiono ją na nowo. Gdy na początku lat dziewięćdziesiątych ARPO kupowało Bramę Stągiewną, gmina uwzględniła jego nakłady na odbudowę i konserwację budynku. Kolejny właściciel także będzie musiał łożyć na ten cel. Także po sprzedaży, Bramę Stągiewną będzie można zwiedzać. Podobnie stało się z latarnią w Nowym Porcie, którą kupił Stefan Michalak, a następnie wyremontował i udostępnił zwiedzającym. Jak zakup zabytku wygląda od strony formalnej? - Przede wszystkim zakładamy, że po sprzedaży zabytek, ma pozostać zabytkiem - podkreśla Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Jeżeli sprzedawany jest obiekt wpisany do rejestru zabytków, to po jego sprzedaży nowy właściciel dostaje wytyczne konserwatorskie. Wiadomo też, że jeżeli ktoś chce nabyć zabytkowy obiekt i urządzić w nim na przykład peep show, to konserwator nie wyrazi zgody na sprzedaż - dodaje Marcin Tymiński. Jeżeli gmina wystawia na sprzedaż zabytki, to konserwator dowiaduje się o tym zwykle w momencie, gdy są już nabywcy. W tej chwili urzędnicy z Wydziału Skarbu Urzędu Miejskiego nie szykują żadnego zabytku na sprzedaż. Natomiast w 2007 roku sprzedano tylko jeden: zabytkową willę przy Jaśkowej Dolinie. Prywatna uczelnia kupiła ją za ponad 4 mln zł. Magdalena Raszewska m.raszewska@trojmiasto.pl