Jak przeczytałem na odwrocie tę datę, zadzwoniłem do przyjaciół i powiedziałem, że pewnie pomylili datę - powiedział reporterowi RMF FM odbiorca pocztówki. Niestety poczta nam spłatała takiego figla. (?)Przypuszczam, że ślimak, gdyby miał to doręczyć, pewnie o wiele szybciej by dotarł - zaznaczyła pani Urszula. To nie była przesyłka rejestrowana, tylko przesyłka zwykła. Gdzieś podczepiła się w skrzynce nadawczej, a być może też wsunęła się za biurko, za szafę lub sortownice. Trudno teraz to określić - tłumaczy Jacek Przyborski, rzecznik Poczty Polskiej na Pomorzu. Poczta przeprowadzi postępowanie sprawdzające, które być może wyjaśni tajemniczy los pocztówki.