Gospodyniom nie pomogła kapitalna skuteczność Kamili Całużyńskiej (11 trafień!), gdyż drugą połowę rozpoczęły od zainkasowania pięciu bramek z rzędu. Łączpol: Szywierska, Górecka - Sulżycka 4, Andrzejewska 6, Stachowska 1, Piewcewicz 1, Wasak 2, Całużyńska 11, Szott 2, Aleksandrowicz. Zagłębie: Kubisztal, Czarna - Niedośpiał 6, Załęczna 2, Ziółkowska 3, Pielesz 2, Gunia, Jakubowska 1, Olszewska 4, Jacek 1, Kordic 5, Jochymek 6. Sędziowali: Figarski i Żak (Radom). Widzów: 200. Gospodynie rozpoczęły bardzo dobrze. Po dwóch trafieniach Pauliny Wasak oraz celnych rzutach Całużyńskiej, Moniki Andrzejewskiej i Karoliny Sulżyckiej w 9. minucie prowadziły 5:2. Potem było jeszcze 9:6 na korzyść miejscowych. Niestety, rywalki wróciły do gry dzięki skuteczności rozgrywających. Iwona Niedośpiał rzuciła dwa razy z rzędu, poprawiła Elżbieta Olszewska i po 18. minutach było 9:9. Gdyniankom udało się jeszcze prowadzić wyrównaną walkę do przerwy, choć ze szły na nią z jednym trafieniem straty. Mecz rozstrzygnął się na początku drugiej połowy. Wówczas dostęp do lubińskiej bramki szczelnie zamknęła rezerwowa bramkarka, Izabela Czarna. Gdy Łączpol nie mógł zdobyć bramki, po przeciwnej stronie boiska kolejno trafiały: Agnieszka Jochymek, Jelena Kordic, Agnieszka Ziółkowska, Olszewska i Niedośpiał. Tym samym Zagłębie uciekło na 19:13. Co prawda beniaminek ekstraklasy ambitnie do końca gry próbował zmniejszyć straty, ale udało się je zniwelować tylko o połowę. - Nadal w meczach z czołówką tabeli płacimy frycowe. Ewidentnie zabrakło nam dziś doświadczenia - ocenił Grzegorz Gościński, szkoleniowiec Łączpolu. - Konieczność gry w lidze i europejskich pucharach sprawia, że nie mamy dużo czasu na treningi. Między ostatnim meczem, a grą w Gdyni mieliśmy zajęcia tylko w poniedziałek. Cieszę się, że dziewczyny wyciągnęły z dwóch ostatnio przegranych końcówek meczów. Dziś nerwy, zresztą z obu stron, były tylko na początku spotkania. Gdyby nie błędy, w tym te najprostsze, kroki i niecelne podania, to już przed przerwą mogłyśmy sobie zapewnić wygraną - mówiła wyraźnie zadowolona Bożena Karkut, trener Zagłębia. jag