- W drodze na imprezę o godzinie 18.30 musiałem skorzystać z toalety - mówi Paul Ravel, Francuz, który spędza wakacje w Trójmieście. - Szukałem jej po Gdańsku w wielkim pośpiechu. W końcu znalazłem i pocałowałem klamkę! W sezonie w Gdańsku korzystać można z 20 toalet miejskich. W Gdyni jest ich o 9 mniej, a w Sopocie aż o 18. A mimo to trójmiejskie szalety świecą pustkami. Zepsuta spłuczka Nic dziwnego. W centrach handlowych: Młyn i Madison z łazienki skorzystać można za darmo. Do tego czysto i komfortowo, jak w prawie wszystkich toaletach publicznych w Trójmieście. Choć są wyjątki. Wchodzimy do toalety miejskiej przy ul. Rajskiej w Gdańsku Głównym. - 1,50 zł poproszę - słyszymy. A za co płacimy? Za nieprzyjemny zapach, zepsutą spłuczkę i przepełniony śmietnik. - Jak często ktoś tu sprząta? - Sprawdzam czystość kabin po każdym kliencie - odpowiada pracownica publicznej toalety z papierosem w ustach. Tyle samo kosztuje wizyta w miejskim WC na głównej plaży w Gdyni, choć kilka metrów dalej znajdują się kabiny. To z nich najczęściej korzystają turyści, m.in, dlatego, że jako jedyne są otwarte całą dobę. Gorzej jeśli poczuje się potrzebę w pobliżu gdyńskiej restauracji Barracuda. Tam pięcioosobowa rodzina za jednorazowe skorzystanie z toalety zapłaci aż 25 zł. - Przydałaby się ogólnie dostępna, bezpłatna toaleta - mówi pani Litwińczuk, która z mężem i trójką dzieci spędza wakacje w Trójmieście. Pozostałe lokale w Gdyni za podobną usługę pobierają od 1 do 2 zł. Sprawa inaczej wygląda w Gdańsku i Sopocie, gdzie większość restauracji korzystanie z łazienki umożliwia tylko klientom. Kiedyś było tak również w McDonaldzie. WC za paragon - Paragon poproszę! - krzyczała pracownica McDonalda w Sopocie. Trzeba było przedstawić dowód zakupu i dopiero wtedy można było skorzystać z ubikacji za darmo. A obecnie? Wchodzi każdy. Na początku trzeba jednak pokonać kilkuosobową kolejkę. Później czeka nas nieumyta podłoga, a na niej podarty papier. - Najbardziej brudzą kobiety - mówi Wiesław Łęgowski, pracownik toalety publicznej przy ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie. Czasem aż przykro się robi: nie spuszczają po sobie wody, a nawet potrafią wrzucić całą rolkę papieru do sedesu. Anna Werońska, anna.weronska@echomiasta.p