Prokurator Regionalny w Gdańsku Teresa Rutkowska podjęła decyzję o zbadaniu prawidłowości przebiegu śledztwa w sprawie Justyny S., która - będąc pod wpływem alkoholu - urodziła córkę. "Jako prokuratura wyższego rzędu przeprowadzimy analizę akt sprawy, sprawdzimy, czy postępowanie było prowadzone prawidłowo, czy w toku śledztwa wykonane zostały wszystkie czynności oraz zbadamy zasadność podjętej przez Prokuraturę Rejonową w Miastku decyzji" - poinformowała rzecznik Prokuratury Regionalnej w Gdańsku, Marzena Muklewicz. Noworodek miał prawie promil alkoholu Do zdarzenia doszło w Miastku na przełomie marca i kwietnia 2019 r. Pijana kobieta urodziła córkę. Justyna S. miała 1,09 promila alkoholu we krwi. Nowo narodzona dziewczynka trafiła do szpitala, w organizmie miała 0,9 promila alkoholu. Lekarze ustalili, że dziecko przyszło na świat w siódmym miesiącu ciąży z wadą serca i alkoholowym zespołem płodowym. Umorzone postępowanie W piątek Prokuratura Rejonowa w Miastku umorzyła postępowanie w sprawie kobiety. Śledztwo prowadzono pod kątem narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez matkę, która w czasie porodu była nietrzeźwa. Jak argumentował decyzję prowadzący sprawę prokurator Oskar Krzyżanowski, matka nie ponosi odpowiedzialności za swoje zachowanie względem płodu. "Działanie tej kobiety, polegające na piciu alkoholu, odbywało się w czasie ciąży, czyli dotyczyło płodu. Człowiekiem stajemy się bowiem z chwilą narodzin" - oświadczył Krzyżanowski w rozmowie z dziennikarzami. Kobieta była ofiarą przemocy Według śledczych, którzy przyjrzeli się sytuacji w rodzinie Justyny S., kobieta jest ofiarą przemocy, którą stosował wobec niej ojciec. Prokurator skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko niemu. Władysław K. jest oskarżony o to, że od 2017 r. do 26 marca 2019 r. znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją córką Justyną oraz konkubiną Janiną S. Mężczyzna wszczynał awantury, zastraszał i uporczywe nękał kobiety, kopał, szarpał i bił je pięściami, groził im pozbawieniem życia. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.