Dziesiątki pozostawionych samym sobie lub podrzucanych do schroniska dla zwierząt domowych pupilów stanowią smutne statystyki ludzkiej bezmyślności i nieodpowiedzialności. Rozmowa o problemach Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Hermanowskiej w Starogardzie Gdańskim z Iwoną Kuderską. - Trwają wakacje. Czy w tym czasie obserwuje pani zwiększoną liczbę zwierząt trafiających do schroniska? - Tak. Jest tak co roku. Z jednej strony wzrasta liczba trafiających tutaj zwierząt. Z drugiej - lekko spada liczba odwiedzających nas osób chętnych do adopcji. Zwykle w schronisku mamy około siedemdziesięciu - osiemdziesięciu psów. Obecnie jest ich dziewięćdziesiąt. Wzrost liczby zwierząt wynika nie tylko z porzucania dorosłych psów przez właścicieli. W tym sezonie co roku trafia do nas różnymi drogami także duża liczba szczeniąt. - Jak w sezonie wakacyjnym trafiają do was nowe zwierzęta? - Szczenięta są czasami podrzucane, ale niekoniecznie do nas. Zdarza się, że ludzie, chcąc pozbyć się problemu, podrzucają je na teren losowo wybranej prywatnej posesji. Gdy właściciele posesji znajdą szczeniaki, a nie mogą ich przyjąć pod swój dach, przywożą je do nas. Ze starszymi psami sprawa ma się inaczej. Najczęściej są uwiązywane do płotu w pobliżu schroniska. Gdy widzimy takie zwierzęta, to od razu zabieramy je na nasz teren. Czasami właściciele przerzucają też psy przez ogrodzenie. - Jak to możliwe? Przecież to bardzo wysoki płot! - A jednak, zdarzają się też takie przypadki. Ludzie potrafią nawet przyjść z własnym psem okłamując nas, że to bezdomne zwierzę, które się przybłąkało, a oni nie mają warunków, żeby je zatrzymać. My już na pierwszy rzut oka potrafimy rozpoznać po zachowaniu psa, że mamy do czynienia z jego pierwotnym właścicielem, ale cóż... - Szkoda, że psy nie umieją mówić... A co z kotami? - O tej porze co roku zwiększa się także liczba kotów, które do nas trafiają. Są to głównie zwierzęta młode, w wieku trzech - czterech miesięcy. Dość szybko znajdujące nowych właścicieli. Obecnie w schronisku mieszka dziesięć kotów młodych i siedem dorosłych, które są tu dłużej. - Wróćmy do psów. Czy są jakieś prawidłowości odnośnie wielkości zwierząt, które do państwa trafiają w sezonie wakacyjnym? Pytam, bo wydaje mi się, że mały pies stanowi mniejszą przeszkodę przy wakacyjnych wyjazdach... - W tym roku rzeczywiście na początku wakacji trafiały do nas w przeważającej większości psy duże i bardzo duże. W miarę upływu czasu jednak zjawiło się też sporo zwierząt mniejszych. W poprzednich latach nie zaobserwowaliśmy pod tym względem żadnej prawidłowości. Wydaje mi się więc, że nie ma tutaj reguły. W tej chwili wakacje zbliżają się już do końca, oczekujemy więc wzrostu liczby osób zainteresowanych przygarnięciem zwierząt pokrzywdzonych przez los. Taką prawidłowość obserwujemy co roku. We wrześniu, kiedy dzieci idą do szkoły, ludzie częściej decydują się na adopcje bezdomnych zwierząt. Szczególnie chętnie adoptowane są koty, ale psy także. Rozmawiał: Piotr Madanecki