O niecodziennym wypadku, do którego doszło w miniony weekend, poinformowało Radio Gdańsk. Zaniepokojona rodzina, która znalazła leżącą na podłodze starszą kobietę, wezwała pogotowie. Przybyła na miejsce zdarzenia lekarka stwierdziła jej zgon. Tyle tylko, że kobieta, którą wcześniej uznano za zmarłą... ocknęła się w momencie, gdy próbowano ją ubrać przed pogrzebem. Nieoczekiwany przebieg zdarzeń skłonił bliskich kobiety do ponownego wezwania pogotowia, które tym razem zabrało pacjentkę do szpitala. Po przeprowadzeniu stosownych badań lekarze ustalili, że kobieta miała rozległy wylew krwi do mózgu. Jak doszło do tej koniec końców szczęśliwej pomyłki? Czy zawinił lekarz pogotowia? - Trudno mówić tu o błędzie w sztuce lekarskiej, to raczej zbieg okoliczności - mówi w rozmowie z Radiem Gdańsk Urszula Petryczko z człuchowskiego pogotowia. - Lekarka, która badała pacjentkę jest anestezjologiem z wieloletnim doświadczeniem - dodaje medyk. Prawdopodobnie, kobieta leżała na zimnej posadzce kilka godzin, co wywołało u niej głęboką hipotermię, a funkcje życiowe nie były zauważalne. Co ciekawe, to nie pierwszy tego rodzaju niecodzienny przypadek w Polsce. Do podobnego zdarzenia doszło w ubiegłym roku w Jaworznie na Śląsku oraz w Jabłonowie na Mazowszu.