Akt oskarżenia - jak powiedział PAP w piątek prokurator rejonowy w Chojnicach - został przesłany do Sądu Okręgowego w Słupsku. Zarzut zabójstwa strażnika schroniska przedstawiono mieszkańcowi Torunia (Kujawsko-Pomorskie) Alessandro G. Pozostali oskarżeni - Bartosz B. z Inowrocławia (Kujawsko-Pomorskie), Tomasz J. z Włocławka (Kujawsko-Pomorskie) i Dariusz K. z Gdańska (Pomorskie) - zostali oskarżeni o czynną napaść na strażnika i pobicie go ze skutkiem śmiertelnym. Dariuszowi K. przedstawiono dodatkowo zarzut czynnej napaści na nauczyciela zawodu. Natomiast Bartosz B. został także oskarżony o usiłowanie zabójstwa policjanta z Inowrocławia. Doszło do tego w czerwcu ub.r., podczas poszukiwania go w celu osadzenia w schronisku dla nieletnich. Chłopak sam zadzwonił na policję i podał miejsce pobytu. Gdy funkcjonariusze przyjechali pod wskazany adres, zaatakował jednego z nich nożem. Oskarżeni - jak powiedział PAP prok. Orłowski - przyznali się w śledztwie do zarzutów. Wyjaśniali jednak, że nie chcieli doprowadzić do śmierci strażnika ze schroniska w Chojnicach. Oskarżony o usiłowanie zabójstwa policjanta, tłumaczył, że chciał go tylko nastraszyć. Wszyscy są tymczasowo aresztowani. W momencie ataku na strażnika chłopcy z kujawsko-pomorskiego mieli po 16 lat, natomiast mieszkaniec Gdańska ukończył 17 lat. Za zabójstwo według Kodeksu karnego grozi nawet dożywocie. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym do 12 lat więzienia. Wobec sprawców powyżej 15 roku. życia, którzy nie ukończyli 17 lat, a odpowiadają jak dorośli, kara nie może jednak przekroczyć dwóch trzecich jej górnej granicy. W przypadku zabójstwa dokonanego przez nieletniego jest to 25 lat więzienia. Do napaści na strażnika i nauczyciela zawodu doszło 16 lipca 2012 r. Osadzeni w schronisku najpierw pobili mężczyzn w warsztacie, używając narzędzi i metalowych elementów ogrodzenia, po czym uciekli z placówki. Oczekiwali w niej na umieszczenie w zakładach poprawczych za rozboje, pobicia i zniszczenie mienia. Zapoczątkowana brutalnym atakiem ucieczka trwała - jak podało wówczas w komunikacie schronisko w Chojnicach - 40 minut. Do napaści doszło o godz. 12.35. O 13.15 cała czwórka została ujęta ok. 1,5 km od schroniska. Strażnik doznał ciężkich obrażeń głowy i po pięciu dniach zmarł w szpitalu. Nauczyciel zawodu miał połamane żebra.