- Na terenie, na którym powstanie stadion, było kiedyś wysypisko, więc przewidywaliśmy, że możemy natknąć się na jakiś zbiornik nietypowych odpadów. Ma on objętość około 3 tys. metrów sześciennych, co przy całkowitej objętości likwidowanego wysypiska o objętości 220 tysięcy metrów sześciennych, stanowi niewielki procent. A warto dodać, że wywieźliśmy już z terenu budowy ponad milion metrów sześciennych - powiedział PAP prezes BIEG 2012, spółki odpowiedzialnej za budowę stadionu, Ryszard Trykosko. Podkreślił, że "odkrycia" dokonano już kilka tygodni temu, a obecnie na ukończeniu są procedury mające wyłonić firmę, która zgodnie ze współczesnymi przepisami zlikwiduje składowisko, zwane w fachowym języku mogilnikiem. - Zbadaliśmy jego zawartość i okazało się, że nie była ona szczególnie groźna dla środowiska. W zbiorniku były odpady zawierające skóry zwierzęce i tłuszcze, być może po jakiejś garbarni. Muszę przyznać, że mogilnik wykonany był zgodnie ze sztuką budowlaną, jednak nie był zaewidencjonowany. Wykopaliśmy go poza rejonem gdzie ma być budowana korona stadionu i w żadnym stopniu nie zakłóciło to harmonogramu prac - dodał Ryszard Trykosko. Zaznaczył, że wykonawcy gdańskiego stadionu liczyli się z możliwością odkopania tego rodzaju pozostałości jeszcze przed rozpoczęciem robót.