Dyskusji pod tytułem "I ślubuję ci miłość...czyli przysięga pod chupą i przed ołtarzem", którą przeprowadzili naczelny rabin Wrocławia i Śląska Icchak Rapoport oraz duszpasterz środowisk twórczych archidiecezji gdańskiej ks. Krzysztof Niedałtowski, przysłuchiwało się kilkuset gości, zgromadzonych w refektarzu Gdańskiego Seminarium Duchownego. Rabin mówił m.in., że w judaizmie małżeństwo i posiadanie dzieci jest obowiązkiem. "Celibat jest wręcz niedozwolony. Żydowska tradycja mówi, że każdy człowiek: mężczyzna czy kobieta, jest pół- duszą i musi znaleźć swoją drugą połowę" - mówił Rapoport, sam ojciec trójki dzieci. W przeciwieństwie do katolicyzmu, w judaizmie przy samym akcie zawierania małżeństwa nie jest konieczna obecność rabina. - Młodzi ludzie mogą to zrobić nawet w lesie, byleby w obecności dwóch świadków - mówił rabin. Aby małżeństwo było ważne, konieczne jest jeszcze, by kobieta przyjęła ofiarowaną przez mężczyznę obrączkę a obie strony podpisały kontrakt. - Mężczyzna zobowiązuje się w nim przede wszystkim, że zapewni swojej żonie jedzenie, ubranie i dach nad głową - wyjaśniał rabin Rapoport. Judaizm uznaje rozwody. - W małżeństwie może powstać taka sytuacja, że jedna połowa duszy (mężczyzna lub kobieta) robi się lepsza, a druga gorsza. Wtedy takie połówki przestają do siebie pasować - tłumaczył rabin i dodał, że by żydowskie małżeństwo zostało zakończone, wystarczy, iż obie strony podpiszą list rozwodowy. - Właściwie małżeństwo katolickie też jest rodzajem kontraktu. Tyle, że strony umowy oprócz miłości, wierności i uczciwości przyrzekają sobie nierozerwalność małżeństwa aż do śmierci - komentował opowieść rabina ks. Niedałtowski. Poza rozmową o małżeństwie, w ramach gdańskich obchodów ogólnopolskiego Dnia Judaizmu, w czwartek wieczorem odbędzie się koncert. W Polskiej Filharmonii Bałtyckiej zagra duet: znany polski pianista Leszek Możdżer i pochodzący z Izraela perkusista Zohar Fresco.