Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek, kilka minut po godz. 20 na przystanku tramwajowym przy Podwalu Przedmiejskim - zlokalizuj na mapie Gdańska, na wysokości ul. Żabi Kruk. Motorniczy "trzynastki" chciał wyprosić z tramwaju pijącego alkohol mężczyznę, który - jak się później okazało - jechał bez biletu. Na miejscu pojawił się pracownik nadzoru ruchu gdańskiego ZKM. Z jego pomocą udało się pijanego gdańszczanina wyprosić z pojazdu. - Gdy tramwaj odjechał, mężczyzna postanowił jednak kontynuować jazdę i zamierzał wsiąść do kolejnego pojazdu - relacjonuje Józef Nowicki z Zakładu Komunikacji Miejskiej w Gdańsku. Pracownik ZKM usiłował mu to uniemożliwić. Pijany pasażer zareagował wyjęciem noża o 15-centymetrowym ostrzu oraz stekiem przekleństw i gróźb pozbawienia życia. Agresywnego 41-latka obezwładnili policjanci, którzy zjawili się na przystanku chwilę później. Gdańszczanin miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Co więcej, funkcjonariusze znaleźli przy nim jeszcze dwa inne noże. Za groźby pozbawienia życia może trafić do więzienia nawet na dwa lata. W gdańskim i gdyńskim ZKM-ie przyznają, że choć kierowcy i motorniczowie narażeni są na agresję ze strony pasażerów, to do zagrożenia życia dochodzi niezwykle rzadko. - Zdarzają się różnego rodzaju zaczepki, utarczki słowne, ale staramy się uczyć kierowców, aby ich nie prowokowali i unikali - mówi rzecznik prasowy gdyńskiego Zarządu Komunikacji Miejskiej Marcin Gromadzki. Kierowcy mają więc m.in nie palić papierosów w pojazdach i nie zamykać pasażerom drzwi przed nosem. Gdy jednak pojawi się zagrożenie, to zarówno w Gdańsku, jak i Gdyni pojazdy są w stałym kontakcie z dyspozytorami ruchu. W każdej chwili prowadzący tramwaj bądź autobus może nacisnąć specjalny przycisk w radiotelefonie, który informuje o zagrożeniu. - Wiemy od razu gdzie pojazd się znajduje i natychmiast na miejsce zdarzenia jedzie wówczas nasz pracownik i policja, z którą jesteśmy w stałym kontakcie - mówi Józef Nowicki. Jacek Stańczyk