Jak poinformowała rzecznik prasowy muzeum Małgorzata Posadzka, dzieła zostały przekazane w roczny depozyt przez polskiego kolekcjonera sztuki. Gdańska placówka zamierza kupić te obrazy. Nowe˙dzieła to˙portret nagrobny małżeństwa Jerzego IV Konopackiego i Anny z Konarskich z 1625 r., wykonany przez Hermanna Hana oraz trzy portrety z ok. 1640 r. autorstwa Peetera Danckersa de Rij - przedstawiające młodzieńca z panoramą Gdańska w tle oraz wizerunki mężczyzny i kobiety, będących najpewniej członkami jednej rodziny, być może z rodu Węsierskich. Spod pędzla Hermana Hana wyszły najwybitniejsze dzieła z okresu kontrreformacji na Pomorzu Gdańskim. Nie jest do końca pewne, skąd pochodził artysta. Być może urodził się w śląskiej Nysie w rodzinie malarskiej, według innej hipotezy malarz przybył do Gdańska z Neuss w Nadrenii, a według jeszcze innej pochodził z Gdańska. W mieście tym osiedlił się pod koniec lat 90. XVI w., a w 1614 r. otrzymał obywatelstwo. W 1623 r. przeniósł się do Chojnic - zdaniem niektórych badaczy ze względu na prace przy dekoracji katedry pelplińskiej. Inni przypuszczają, że powodem przeprowadzki było jego katolickie wyznanie, co mogło utrudniać zdobywanie zamówień w Gdańsku. Natomiast w Chojnicach, właśnie w tym okresie, triumfowała kontrreformacja. Większość obrazów Hana to dzieła o tematyce sakralnej. Do najsłynniejszych należy ołtarz "Koronacji Najświętszej Marii Panny" z pelplińskiej katedry, namalowany w latach 1623-1624. Artysta namalował też wielu portretów przedstawicieli gdańskiego patrycjatu i szlachty z terenu Prus Królewskich. Uznanym portrecistą był także pochodzący z Holandii Peeter Danckers de Rij. Artysta został˙sprowadzony do Polski przez króla Władysława IV Wazę˙ok. 1635 r. jako portrecista i dekorator najprawdopodobniej w związku z przygotowaniami do ślubu monarchy z Cecylią Renatą Habsburżanką. Wkrótce został nadwornym malarzem Wazów. Działał w Warszawie, Gdańsku i Wilnie. W Polsce malarz spędził ćwierć wieku, aż do swojej śmierci w 1661 r. Artysta został napadnięty i śmiertelnie raniony w miejscowości Rudniki pod Wilnem. Jak głosi anegdota, talent portrecisty pomógł schwytać złoczyńców, bowiem ostatnią pracą artysty były szkice przedstawiające oprawców.