- Zależało nam, aby życie tych rodzin pokazać na tle ważnych wydarzeń w kurorcie - powiedziała o wystawie "Kartki z pamiętników. Polacy w Sopocie 1897-1945", dyrektor Muzeum Sopotu Małgorzata Buchholz-Todoroska. Pierwsza data w tytule ekspozycji ma związek z tym, że w 1897 r. ukazała się pierwsza w języku polskim w Sopocie gazeta "Copocka Gazetka Kąpielowa". Zdjęcia i dokumenty takie jak np. świadectwa szkolne czy akty chrztu z prywatnych archiwów polskich rodzin w dużej części nie były wcześniej publicznie pokazywane. Oprócz domowych zbiorów na wystawie zobaczyć też można m.in. dokumenty polskiego wywiadu dotyczące rodaków mieszkających w Sopocie oraz kolportowane w kurorcie ulotki Związku Obrony Kresów Zachodnich odradzające polskim obywatelom wypoczynek w mieście. "Nie narażaj się na miano pachołka germańskiego" - ostrzega jeden z plakatów. Jako alternatywę na letnie wakacje proponowano Polakom np. Orłowo w Gdyni. Przed wybuchem II wojny światowej w Sopocie mieszkało 28 tysięcy osób, z czego ok. 10-12 proc. stanowili Polacy. Spora ich część była urzędnikami pracującymi na kolei i poczcie w Wolnym Mieście Gdańsku (w skład jego terytorium wchodził też Sopot - red.). Polacy zajmowali się też rzemiosłem, byli m.in. piekarzami i szewcami. Obywatele polscy byli skupieni w różnych stowarzyszeniach, posiadali też własną siedzibę - Dom Polski. Od samego początku działalności organizacji polonijnych patronowała im jedyna katolicka parafia w mieście - Gwiazda Morza. - W latach 20. XX wieku życie większości niemieckiej i Polaków w Sopocie układało się w miarę harmonijnie i spokojnie. Niemiec i Polak potrafili zgodnie mieszkać w sąsiednich kamienicach przy jednym podwórku. Obustronne relacje pogorszyły się wyraźnie wraz z dojściem Hitlera do władzy w 1933 r. Nasiliły się antypolskie ataki i represje. Najgorsze przyszło jednak wraz z wybuchem wojny. Zaczęły się mordy i egzekucje na Polakach - powiedziała Buchholz-Todoroska. Do dziś w Sopocie żyje ok. 20 osób z przedwojennej Polonii.