Kontrole w Pomorskim Centrum Traumatologii (PCT) w Gdańsku, gdzie wykonywano zabiegi, zapowiedział zarówno Urząd Wojewódzki, jak i Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego, który jest organem założycielskim PCT. Sprawę bada też prokuratura. Jak powiedział w czwartek dziennikarzom dyrektor Centrum Jarosław Litwin, umowy, na podstawie których je wykonywano, zostały rozwiązane i wygasły 2 listopada. Operacje przeprowadzane były bezprawnie? Litwin poinformował, że umowy ze szwedzką firmą, która była koordynatorem oraz z gdańskimi lekarzami, którzy przeprowadzali zabiegi, zostały podpisane w 2009 roku przez poprzedniego dyrektora˙Mirosława Domosławskiego. Sam Litwin został dyrektorem PCT w połowie sierpnia br. Jak wyjaśnił Litwin, na ślad umów natrafiono przy okazji wewnętrznego audytu, jaki przeprowadzono po objęciu przez niego funkcji. Litwin dodał, że lekarze, którzy przeprowadzali operacje plastyczne, nie byli zatrudnieni w PCT, ale mieli uprawnienia do wykonywania tego typu zabiegów. Zdaniem Litwina same operacje były jednak bezprawne, bo PCT nie ma w swoim statucie tego typu operacji, nie prowadzi też oddziału chirurgii plastycznej. - Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się zawiadomić w tej sprawie prokuraturę - dodał Litwin. Zabieg zakończył się śpiączką Dyrektor wyjaśnił, że - według jego wiedzy - od momentu podpisania umów do ich wypowiedzenia, na ich podstawie w PCT przyprowadzono kilkanaście operacji plastycznych. Jeden z zabiegów - przeprowadzone w pierwszych dniach sierpnia powiększenie piersi u 24-letniej Szwedki - zakończył się śpiączką u pacjentki. Jak poinformował Litwin, rozmawiał on z lekarzem, który przeprowadził zabieg oraz z pozostałym personelem, który zajmował się 24-letnią pacjentką. - Według wiedzy, jaką ja posiadam, zabieg operacyjny przebiegł prawidłowo pod względem chirurgicznym i anestezjologicznym. Pacjentka wybudziła się na bloku operacyjny i została przekazana na oddział chirurgii naczyniowej i tam doszło do powikłań - powiedział Litwin. Dyrekcja PCT na początku tego tygodnia zawiadomiła prokuraturę o nielegalnych operacjach plastycznych przeprowadzanych na terenie tej placówki. Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, która zajęła się sprawą, powiedział, że zawiadomienie w tej sprawie jest lakoniczne i dotyczy tylko bezprawnych zabiegów. - Na podstawie doniesień medialnych zajmiemy się jednak także sprawą ciężkiego uszkodzenia ciała obywatelki Szwecji - powiedział Niesiołowski dodając, że śledczy prowadzą postępowanie sprawdzające. Pacjentce nie zapewniono odpowiedniej opieki? W czwartek nie udało się skontaktować z Domosławskim, którego odwołano ze stanowiska w grudniu ub.r. po tym, ja CBA natrafiło na nieprawidłowości w kierowaniu placówką. Śledztwo w tej sprawie prowadzi gdańska prokuratura. Sprawę 24-letniej Szwedki, która zapadła w śpiączkę po zabiegu w gdańskim PCT, nagłośniła szwedzka telewizja publiczna SVT, która w środę wyemitowała reportaż przedstawiający jej historię. Jak informowali szwedzcy dziennikarze, kobieta zdecydowała się na zabieg w szpitalu w Gdańsku, po tym, jak w internecie znalazła ofertę firmy Medica Travel z miasta Trelleborg. W materiale szwedzkiej telewizji, narzeczony kobiety, który był z nią w gdańskim szpitalu, opowiedział, że po zabiegu dziewczyna miała niskie tętno i siną twarz. Według niego, nie zapewniono jej odpowiedniej opieki lekarskiej i dopiero po sześciu godzinach pacjentka, która nie mogła się obudzić, została przeniesiona na oddział ratunkowy. Po pięciu dniach rodzina przewiozła 24-latkę samolotem do szpitala w Malmoe, gdzie lekarze stwierdzili, że kobieta jest w stanie wegetatywnym - na skutek braku tlenu jej mózg mógł zostać uszkodzony.