O tym, jak bardzo nietypowe dodatki mogą zawierać przesyłki kontenerowe przekonali się funkcjonariusze pomorskiej Służby Celnej. W jednym z kontenerów natknęli się na trzy żywe pająki, najprawdopodobniej z gatunku "czarnych wdów". Przesyłka trafiła do portu w Gdańsku ze Stanów Zjednoczonych. Kontener zawierał trzy samochody, w tym dwa zabytkowe. Oprócz pojazdów, na funkcjonariuszy czekała jeszcze niespodzianka. Wewnątrz jednego z aut znaleziono trzy czarne pająki. Służba Celna natychmiast poinformowała o tym SANEPID oraz Wojewódzką Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Gdańsku. Po bliższych oględzinach i konsultacjach z koordynatorem ds. ochrony ginących gatunków zwierząt i roślin w Izbie Celnej w Gdyni okazało się, że najpewniej należą one do groźnego gatunku "czarnych wdów". Ich jad, neurotoksyna, jest 15 razy silniejszy od jadu grzechotnika. Są one bardzo inwazyjne w pomieszczeniach, szybko zakładają gniazda, gdzie składają nawet do stu jajeczek. Uśpione pająki zostały zabrane przez pracowników Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Gdańsku. Kontener został natomiast zabezpieczony i dokładnie uszczelniony przez pracowników Terminala Głębokowodnego w Gdańsku. Dzisiaj kontener został specjalnie zdezynfekowany (poddany fumigacji) przez specjalistyczną firmę na polecenie Wojewódzkiej Stacji SANEPID w Gdańsku i dopiero po kilku dniach będzie mógł być ponownie otwarty. Jeżeli okaże się, że zabieg fumigacji należy powtórzyć, zostanie to przeprowadzone. Służba Celna to formacja, która stoi na pierwszej linii kontaktu z towarami szkodliwymi, niebezpiecznymi dla konsumentów lub środowiska (lub jak w tym przypadku niebezpiecznymi zwierzętami), chroniąc obszar Polski i UE przed niekontrolowanym napływem niebezpiecznych towarów. Najczęściej są to towary podrabiane, niebezpieczne dla użytkowników lub toksyczne. Zdarzało się jednak, że funkcjonariusze Służby Celnej podczas kontroli przesyłek pocztowych czy kurierskich znajdowali niebezpieczne stawonogi np. skorpiony oraz pająka ptasznika. Dwukrotnie na warszawskim lotnisku Chopina celnicy mieli do czynienia z pełzającymi swobodnie wężami: ok. 1-metrowym pytonem królewskim, który wydostał się z kontenera w hali kontenerowej oraz z ponad metrowym amerykańskim wężem ogrodowym, który uciekł z walizki w hali przylotów. Żaden z węży nie był jadowity, ale mogły wywołać panikę.