Przyczyną była nieobecność matki dziecka, która jest współoskarżoną w sprawie. O zabójstwo, do którego doszło w maju ub. roku, prokuratura oskarżyła 54-letniego Jerzego O. Opiekował się on dzieckiem w czasie nieobecności rodziców, którzy wyszli, by zrobić zakupy. Z aktu oskarżenia wynika, że pijany mężczyzna - w chwili zatrzymania miał w wydychanym powietrzu ponad 3 promile alkoholu - doprowadził do śmierci niemowlaka "uderzając głową dziewczynki o płaską twardą powierzchnię jak podłoga lub ściana". Grozi mu 25 lat więzienia lub dożywocie. Rodzice zamordowanej dziewczynki Urszula D. i Tadeusz D. są oskarżeni o narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Grozi im do 5 lat więzienia. Urszula D. - jak wyjaśnił w czwartek w sądzie mąż, Urszula D. nie mogła przyjechać na rozprawę, bo w grudniu ub.roku urodziła dziecko. Nie przedstawił jednak sądowi zwolnienia, a jedynie zaświadczenie o narodzinach. Wobec tego sąd zdecydował o powołaniu biegłego, który ma zbadać oskarżoną i ustalić, kiedy będzie mogła uczestniczyć w rozprawach. Aresztowany tymczasowo pod zarzutem zabójstwa Jerzy O. nie przyznał się w śledztwie do przestępstwa. Wyjaśniał, że ponieważ "urwał mu się wówczas film, z opieki nad dzieckiem pamięta tylko tyle, iż w pewnym momencie podnosił się z podłogi". Również pozostający na wolności rodzice Wiktorii nie przyznawali się początkowo do zarzutu narażenia życia lub zdrowia dziecka na niebezpieczeństwo. Dopiero pod koniec śledztwa Tadeusz D. zmienił wyjaśnienia i przyznał, że powierzenie pijanemu przyjacielowi domu opieki nad córką było błędem.