Prokurator, który oskarża jest optymistą i wierzy, że proces nie tylko się rozpocznie, ale i zakończy wyrokiem. Jego zdaniem dowody są oczywiste. Oskarżeni nie stawili się w sądzie, przybył natomiast z Krakowa 80-letni Tadeusz Bieńkowicz, jedna z ofiar ubeków. Jak ustalił IPN, oprawcy umieszczali swoje ofiary w karcerze, zmuszali je do wykonywania wyczerpujących ćwiczeń fizycznych i siadania na nodze odwróconego stołka. Mimo że minęło wiele lat Bieńkowicz pamięta okrucieństwo oficerów śledczych; kopali go, bili pałkami, wiele razy tracił przytomność. Bieńkowicz nie wybaczył swoim oprawcom. - Ja mu powiedziałem: choćbym miał 10 lat odsiedzieć, to ja wrócę i tobie łeb ukręcę - mówi. Byli ubecy są emerytowanymi milicjantami; nie byli dotąd karani. Wciąż pobierają wysokie emerytury. Obaj oskarżeni nie przyznają się do winy.