"Batory" został przewieziony do Gdyni z Helu na dwóch lawetach. Przed niedzielnym transportem ważący 15 ton i mierzący ponad 21 m długości okręt został przecięty na pół. - Decyzję o przecięciu jednostki podjąłem z bólem serca, ale nie było innego sposobu na jej przewiezienie - wyjaśnił kmdr por. dr Sławomir Kudela, dyrektor Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni. Jak zaznaczył Kudela, cięcie udało się wykonać w miejscu, gdzie oryginalnie zespawano z sobą część dziobową i rufową jednostki. Oba segmenty zostały przeniesione z lawet na specjalne podpory ustawione na podwórzu Muzeum, gdzie zostaną ponownie zespawane i pozostaną na stałe jako eksponat. W czasie zimy muzeum chce wykonać przy zdewastowanej jednostce wstępne prace konserwatorskie i wiosną udostępni okręt zwiedzającym. Na Helu, skąd przywieziono kuter, na zlecenie muzeum wykonano pierwsze prace polegające m.in. na uzupełnieniu ubytków w kadłubie i oczyszczeniu go z licznych warstw farby. Udało się też ustalić, jaki pierwotnie okręt miał kolor. - Na czarno-białych zdjęciach, jakimi dysponujemy widać, że był on jasny, ale nie sposób było ustalić odcienia farby. Mogła być np. niebieska - wyjaśnił Kudela. Dodał, że pierwotną barwą "Batorego" okazała się jasna zieleń i na taki właśnie kolor zostanie pomalowany. Muzeum chce też zlecić odlanie i montaż bulajów, które zostały przez kogoś usunięte z jednostki. - Generalnie "Batory" został niemal wypatroszony, usunięto z niego nie tylko silnik, ale też śruby i całe uzbrojenie oraz wyposażenie, łącznie z kołem sterowym i innymi urządzeniami służącymi do manewrowania czy nawigacji. To wszystko będziemy chcieli powoli odtwarzać - powiedział Kudela. "Batory" jest jednym z dwóch polskich okrętów zbudowanych przed drugą wojną światową, które przetrwały do dziś. Drugą ocalałą jednostką jest powstały w latach 1935-37 niszczyciel "Błyskawica", pełniący teraz rolę okrętu-muzeum zakotwiczonego w Gdyni. Kuter "Bryza" jest o kilka lat starszy od niszczyciela, a poza tym - w przeciwieństwie do "Błyskawicy", brał udział w walkach kampanii wrześniowej 1939 roku. "Błyskawicę" wraz z dwoma innymi niszczycielami skierowano w tym czasie do Wielkiej Brytanii, by tam m.in. eskortowała konwoje. Liczący sobie nieco ponad 21 m długości kuter pościgowy "Batory" został zbudowany w 1932 roku w Modlinie. Przed 1939 rokiem służył w straży granicznej - pilnował granicy morskiej na wodach Zatoki Gdańskiej i pomagał w walce z przemytem. We wrześniu 1939 roku jednostka została wcielona do Marynarki Wojennej. Kuter przewoził rannych pomiędzy Helem a Gdynią. Dzięki uzbrojeniu, w jakie został pierwotnie wyposażony, brał też udział w obronie przeciwlotniczej. W pierwszych dniach października, tuż przed kapitulacją Półwyspu Helskiego, dowódca Flotylli i Obszaru Nadmorskiego w kampanii wrześniowej Józef Unrug pozwolił 16-osobowej załodze na ucieczkę do Szwecji, gdzie kuter został internowany. Po 1945 roku okręt wrócił do Polski i służył w Wojskach Ochrony Pogranicza. W latach 60. został wycofany ze służby i trafił do stołecznej Ligi Obrony Kraju, gdzie pełnił rolę jednostki szkoleniowej. Gdy w latach 70. pojawiły się pogłoski o planach zezłomowania kutra, kadra oficerska stacjonującej w Helu 9. Flotylli Obrony Wybrzeża wpadła na pomysł przeniesienia jednostki i wmurowania jej w nabrzeże helskiego portu, gdzie kuter przetrwał do dziś. - Okręt był zakopany w ziemi i betonie. To cud, że - choć w tak kiepskiej kondycji, ale jednak ocalał - powiedział kmdr Kudela; przekonał on dowództwo Marynarki Wojennej, że "Batorego" warto wydobyć z ziemi, przewieźć do gdyńskiego muzeum i odrestaurować.